Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W szpitalach nie trzeba będzie nosić ochraniaczy na butach

Anna Miszczyk
Stosowane do tej pory ochraniacze są nie tylko niewygodne i nieestetyczne, ale także niebezpieczne dla zdrowia.
Stosowane do tej pory ochraniacze są nie tylko niewygodne i nieestetyczne, ale także niebezpieczne dla zdrowia.
Zachodniopomorskie szpitale wycofują się z nakłaniania odwiedzających do zakładania ochraniaczy na buty.

Nie bierz ochraniaczy do domu

Nie bierz ochraniaczy do domu

Renata Opiela z sanepidu w Szczecinie
- Stosowanie w całym szpitalu przez osoby odwiedzające ochraniaczy na obuwie stwarza błędne wrażenie o podwyższonych wymogach bezpieczeństwa. Zwiększa ilość odpadów wymagających gromadzenia i utylizacji, zwiększa ryzyko rozprzestrzeniania flory bakteryjnej w różnych obszarach szpitala oraz do środowiska pozaszpitalnego (wiele osób nie dezynfekuje rąk po zdjęciu ochraniaczy oraz używa ich wielokrotnie zabierając do domu). To stwarza ryzyko przeniesienia flory bakteryjnej, w tym także szczepów opornych na antybiotyki.

Od ponad roku w Szpitalu Wojewódzkim w Szczecinie nie używa się ochraniaczy. Dyrektor Mariusz Pietrzak przyznaje, że nie mógł już patrzeć na pacjentów, którzy chcąc zaoszczędzić zakładali na nogi zwykłe woreczki albo nosili ochraniacze porwane, bo wielokrotnie używane. - Prawda jest taka, że stosowanie ochraniaczy było bezzasadne. Jedyna korzyść z ich używania była taka, że odwiedzający nie wnosili na butach błota - mówi dr Mariusz Pietrzak i dodaje, że to właśnie pracownicy jego szpitala na konferencji w Krakowie przedstawili pracę, w której wykazali, że nie ma sensu stosowania ochraniaczy.

Z takiego rozwiązania cieszą się rodziny pacjentów. - Jak mam przed wejściem na oddział wycieraczkę, to przecież wytrę brudne buty, a takie ochraniacze to dla mnie wydatek. Odwiedzam męża dwa razy dziennie. Leży tu już 2 tygodnie. Za każdym razem miałabym kupować nowe ochraniacze? Wsadzałam je więc do kieszeni i używałam kilka razy - mówi pani Maria, którą spotkaliśmy przed szpitalem przy ul. Arkońskiej.

Znikną one również ze Szpitala Klinicznego nr 1 przy ul. Unii Lubelskiej. - Mimo iż pojemniki na ochraniacze nadal znajdują się w szpitalu, nie jest wymagane od osób odwiedzających ich stosowanie - informuje dr Joanna Woźnicka.

W Zachodniopomorskim Centrum Onkologii automaty z ochraniaczami zostawiono już tylko w dwóch punktach. - Przy odcinku pooperacyjnym i na bloku operacyjnym chirurgii jednego dnia, gdzie wykonywane są procedury inwazyjne i gdzie przebywają pacjenci z obniżoną odpornością bezpośrednio po zabiegu operacyjnym - wyjaśnia Monika Mucho, naczelna pielęgniarka.- Podjęliśmy już jednak kroki, by usunąć automaty sprzedające ochraniacze.

Kapcie znikną też z większości oddziałów szpitala w Stargardzie. - To jest rozwiązanie z poprzedniej epoki - mówi Dariusz Lewiński, dyrektor placówki.
Danuta Śliwa, dyrektor szpitala w Zdrojach przyznaje, że także rozważa możliwość ich wycofania. - Pamiętając o bezpieczeństwie pacjenta, rozważymy możliwość zamontowania na wybranych oddziałach specjalnych wycieraczek - mówi dyrektor.
Marzena Janusz-Jurczyk lekarz epidemiolog, kierownik zespołu epidemiologicznego w szpitalu w Zdrojach uważa, że kapcie, a także fartuchy ochronne powinny być stosowane tylko w przypadku chorych izolowanych.

Ochraniacze zostaną natomiast w szpitalu w Pyrzycach. Dyrektor Ryszard Grzesiak twierdzi, że odwiedzający nie będą wnosić na oddział błota. - Jeśli jednak przepisy będą zabraniały stosowania ochraniaczy, wycofamy je - dodaje dyrektor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński