Kamień do dróg żółciowych łączących wątrobę z dwunastnicą przedostał się prawdopodobnie z pęcherzyka żółciowego. Był wyjątkowo duży, miał ponad 4 cm wielkości. Trzeba go było usunąć, bo mogło dojść do zakażenia. Panią Zofię czekała więc tradycyjna - niebezpieczna! - operacja polegająca na otwarciu brzucha, usunięciu kamienia i zaszyciu rozległych ran.
- Ze względu na mój wiek bałam się, że jej nie przeżyję - przyznaje pani Zofia.
Lekarze ze 109 Szpitala Wojskowego zdecydowali się więc na przeprowadzenie zabiegu metodą mało inwazyjną. Wykonali cztery niewielkie nacięcia (dwa wielkości 1 cm i dwa półcentymetrowe), przez które usunęli z dróg żółciowych kamień przypominający wielkością i kształtem przepiórcze jajo - ratując w ten sposób życie starszej pacjentce.
Pani Zofia zachorowała w Niemczech, podczas pobytu u córki. Natychmiast, kiedy poczuła potworny ból brzucha, trafiła do publicznego szpitala, w którym przeprowadzono jej serię badań. Stwierdzono zakażenie w przewodach żółciowych, spowodowane tkwiącym w nich dużym kamieniem żółciowym.
- Tak się nieraz zdarza: kamień przedostaje się z pęcherzyka żółciowego i rośnie w przewodzie żółciowym - tłumaczy prof. Andrzej Modrzejewski. - Małe kamienie usuwa się gastroskopem przez usta i dalej przez żołądek.
Ale kamień u pani Zofii był bardzo duży. Lekarze ze szpitala publicznego w Niemczech spróbowali go usunąć gastroskopem, ale im się nie udało. Pacjentkę przeniesiono więc do kliniki w Kolonii.
- Tam też mi powiedzieli, że nie są w stanie tego dokonać - twierdzi pani Zofia.
Polski medyk potrafi!
Specjaliści z Niemiec rurką odsączyli zbierającą się żółć dzięki czemu, na jakiś czas, problem został rozwiązany. Ale tylko czasowo. Kamień w przewodzie przecież pozostał. Pani Zofia w każdej chwili mogła zachorować na żółtaczkę, mogła się też pojawić sepsa. Kobieta zdecydowała się więc na powrót do domu, do Szczecina. Tu zgłosiła się do 109 Szpitala Wojskowego.
- Kamień blokował odpływ żółci. Sprawa była więc pilna - mówi prof. Modrzejewski. - Był tylko jeden problem, jak ten kamień stamtąd usunąć? Ze względu na jego wielkość, gastroskopem nie było można. Z kolei metodą tradycyjną, czyli przez rozcięcie brzucha, zbyt niebezpieczne. Pozostała więc laparoskopia.
Ale tu znów pojawiły się trudności. Po pierwsze, kamień zlokalizowany był bardzo głęboko. Po drugie, znajdował się obok tętnic i żył prowadzących do wątroby. Pomimo ryzyka, profesor Modrzejewski zdecydował się jednak na metodę małoinwazyjną.
- Powiedział mi, że to będzie trudna operacja, ale się jej podejmie - opowiada pacjentka. - Odetchnęłam z ulgą. Wierzyłam, że się uda.
Udało się. Pani Zofia jest już wypisana ze szpitala. Jak zapewnia, dziś czuje się świetnie.
Operację usunięcia kamienia z dróg żółciowych małoinwazyjną techniką laparoskopową przeprowadzili lekarze z Oddziału Klinicznego Chirurgii Ogólnej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w 109 Szpitalu Wojskowym przy ul. Piotra Skargi w Szczecinie. Zespół: prof. Andrzej Modrzejewski, ordynator ppłk. Krzysztof Przygodzki, asystenci chirurdzy i lekarze anestezjolodzy.
Prof. Andrzej Modrzejewski typowych operacji laparoskopowego usunięcia pęcherzyka ze znajdującymi się w nim kamieniami wykonał już ponad 10 tysięcy. Operacje usuwania kamieni z przewodów żółciowych są jednak zdecydowanie trudniejsze - ze względu na ich położenie anatomiczne i możliwość uszkodzenia ważnych struktur znajdujących się w pobliżu.
Jak się dowiedzieliśmy, podobne operacje wykonuje tylko kilka ośrodków na świecie. W Polsce - żaden.
Te produkty powodują cukrzycę u Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?