W Szczecinie nie ma kolejek na zabieg usunięcia zaćmy. Operacje wykonywane są praktycznie "z marszu"

Jak przekonują specjaliści, pandemia SARS-CoV-2 nie powinna prowadzić do zaniechania leczenia innych chorób. Dane dotyczące ubiegłego roku wskazują jednak, że tak się stało.

Epidemia doprowadziła do znaczącego spadku liczby operacji. Jak podaje prof. Jacek Szaflik, prezes Polskiego Towarzystwa Okulistycznego, wykonano wtedy prawie 35 proc. mniej zabiegów usunięcia zaćmy niż rok wcześniej. Główną przyczyną rezygnacji pacjentów z leczenia katarakty były obawy przed COVID-19.

Pandemia sprawiła, że pacjenci z zaćmą nie przychodzili do lekarzy okulistów - w poradniach POZ aż o połowę zmniejszyła się liczba wizyt osób z rozpoznaniem zaćmy. Zdarzało się, że po zdiagnozowaniu zaćmy, pomimo ewidentnych objawów katarakty chorzy wypadali z kolejki oczekujących na zabieg, bo (z obawy przed zakażeniem) odwoływali zaplanowane wcześniej operacje lub się na nie zgłaszali. Na dodatek nie ustalając nowego terminu. Ponadto, spora grupa chorych w ogóle nie została zdiagnozowana z powodu problemów z dostępem do lekarza pierwszego kontaktu.

Pacjenci najwyraźniej uwierzyli, że szpitalne oddziały okulistyczne są bezpieczne i przestrzegają ścisłych reguł sanitarnych chroniących pacjentów a także personel. Szpital kliniczny nr 2 ma dwie kliniki okulistyczne.

- Obie pracują na normalnym poziomie - zapewnia Bogna Bartkiewicz, rzeczniczka prasowa SPSK nr 2 PUM w Szczecinie.
Podobnie jest w szpitalu MSWiA przy ul. Jagiellońskiej.

Okuliści obawiają się jednak, że rozwój czwartej fali pandemii może tę sytuację zmienić.

- I chorzy znów przestaną przychodzić na wizyty - mówią.

Według Światowej Organizacji Zdrowia zaćma jest najczęstszą przyczyną ślepoty. Szacuje się, że w Polsce choruje na nią 800 tys. osób.