Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Stargardzie walczą z przewoźnikiem

Wioletta Mordasiewicz [email protected]
Ireneusz Antczak (z lewej) chce udowodnić przed sądem, że zmuszono go do zwolnienia się za porozumieniem stron. Stojący obok Czesław Konopka, były kierowca PKS, chce zwrotu ok. 3 tys. zł.
Ireneusz Antczak (z lewej) chce udowodnić przed sądem, że zmuszono go do zwolnienia się za porozumieniem stron. Stojący obok Czesław Konopka, były kierowca PKS, chce zwrotu ok. 3 tys. zł. Wioletta Mordasiewicz
W sądzie pracy posypały się pozwy przeciwko Przedsiębiorstwu Komunikacji Samochodowej. Zwolnieni kierowcy domagają się wypłaty zaległych pieniędzy.

Pozwy o wypłatę pieniędzy za: nadgodziny, diety służbowe, wczasy pod gruszą, pranie służbowej odzieży złożyło kilkunastu kierowców, zwolnionych w tym roku ze stargardzkiego PKS. Niektórych zwolniono dyscyplinarnie. Część nie zgodziła się na zaproponowane nowe, gorsze ich zdaniem, warunki pracy. W sądzie ruszyła sprawa z powództwa Czesława Konopki, kierowcy zwolnionego dyscyplinarnie w maju tego roku.

Nie chciał sprzątać bez ubrania ochronnego

- Zostałem zwolniony między innymi za odmowę sprzątania stacji paliw - mówi pan Czesław, który był szefem organizacji związkowej w PKS. - Zlecono mi prace zastępcze, a nie dostałem ubrania roboczego. Odmówiłem. Straciłem pracę, bo przeciwstawiałem się polityce dyrekcji PKS.

Czesław Konopka domaga się przed sądem wypłaty należności niewypłaconych mu w 2010 r. Pełnomocnik PKS zaproponował mu ugodę. Chce zwrócić tylko za delegacje. Były związkowiec nie zamierza iść na ugodę i nie wycofa powództwa. Domaga się wypłaty całej kwoty, ok. 3 tys. zł.

Odszedł, bo nie wytrzymał napięcia

O zwrot ok. 2 tys. zł walczy przed sądem także Dariusz Kołacki, były kierowca PKS. Zwolnił się sam, bo jak mówi, nie wytrzymał napięcia w firmie. On także stawił się w sądzie pracy.

- Zarobki obniżono nam do 1100-1300 zł miesięcznie - mówi pan Dariusz. - To nie do przyjęcia! Jego sprawę odroczono, bo w sądzie nie stawił się przedstawiciel PKS.

Czeka jeszcze kilkanaście pozwów

W sądzie pracy jest już kilkanaście pozwów o zapłatę pieniędzy, które PKS zalega pracownikom. To zobowiązania z 2010 i 2011 r. Działalność przewoźnika kontrolowała Państwowa Inspekcja Pracy. PIP zobowiązała szefostwo PKS do wypłacenia pracownikom należnych im kwot. Ci muszą jednak walczyć o nie w sądzie.

Przywrócenia do pracy w PKS domaga się natomiast Ireneusz Antczak, były portier. Usiłuje udowodnić przed sądem, że dyrektor PKS zmusił go do rozwiązania umowy za porozumieniem stron. W tej sprawie przesłuchiwani są kolejni świadkowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński