Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W razie braku awansu w szczecińskim AZS Radex może być nieciekawie

Maurycy Brzykcy
Maciej Majcherek (z piłką) zapowiada wraz z kolegami z AZS Radex Szczecin walkę o awans do I ligi.
Maciej Majcherek (z piłką) zapowiada wraz z kolegami z AZS Radex Szczecin walkę o awans do I ligi. Fot. Andrzej Szkocki
Koszykówka. Trzeci sezon, jak zapewniają w AZS Radex Szczecin, ma być ostatnim w II lidze. Jak na razie prawie wszystko w tym sezonie na to wskazywało. Jednak w weekend akademicy przegrali z głównym rywalem do awansu.

W wielu sportach zwykle bywa tak, że mistrzostwa rozgrywek wygrywa się w spotkaniach
z teoretycznie słabszymi rywalami, którzy czasami potrafią się wyjątkowo zmobilizować i pourywać punkty najlepszym.

W koszykówce jednak najważniejsza jest faza play off, w której uczestniczą już tylko ekipy
bezpośrednio zainteresowane awansem.

Czy nasi akademicy nie nabawili się kompleksu ważnych spotkań? W klubie twierdzą, że absolutnie nie, choć już trzeci sezon AZS bije się o promocję do I ligi.

Za pierwszym razem szczecinianie byli chyba jeszcze trochę zaskoczeni występem w finale i w efekcie polegli z Sudetami Jelenia Góra. W kolejnym sezonie nasi akademicy byli już mocniej zmobilizowani, solidniej wzmocnieni, ale Spójnia Stargard była silniejsza mentalnie i sportowo.

Teraz drużyna AZS świadoma jest swojej siły i tego, że kolejny rok bez awansu może zakończyć
w klubie pewien rozdział. Nie po to firma Radex inwestuje spore kwoty kilka lat z rzędu, by zespół nie robił postępów.

Wysokie wygrane ładnie wyglądają w statystykach, czy indywidualnych metryczkach koszykarzy, ale tak naprawdę dla kibiców i władz klubu liczy się to, gdzie ich drużyna
wystąpi w kolejnym sezonie.

Dwie jedyne porażki akademików w tym sezonie przyszły z tym samym rywalem - Open Basketem Pleszew, który, co wielce prawdopodobne, zagra w play off i pewnie spotka tam ekipę ze Szczecina.

- Myślę, że nie mamy kompleksu ważnych spotkań, bo te najważniejsze dopiero nadejdą
w play off - mówi prezes AZS, Zbigniew Nagay. - Sądzę, że nie mamy powodów do niepokoju, ale jakieś wnioski z tych porażek trzeba wyciągnąć.

W tym sezonie nie dopuszczamy innego rozwiązania, jak awans do I ligi. Jednak trudno w tym momencie określić, jak wielkie straty finansowe przyniesie jego brak. Sporo zależy od rozdziału dodatkowych pieniędzy z miasta. A wiadomo, że jak awansujemy, to powinniśmy być chyba najwyżej spośród reszty zespołów i dostać najwyższą dotację.

Z kolei jeżeli znowu zaczniemy grać w II lidze, to automatycznie spadniemy na dno tej klasyfikacji - dodał sternik szczecińskiego klubu. Na szczęście ten sezon ma ten plus, że nawet gdyby szczecinianom nie udało się wygrać finału play off, drugą okazją do awansu będzie dodatkowy turniej z udziałem trzech zespołów z drugich miejsc trzech grup II ligi.

Tam teoretycznie powinno być już łatwiej akademikom, ale tylko teoretycznie. Bo przecież siła i potencjał ekip z innych grup będą znane tylko na papierze. Reszta wyjdzie na parkiecie.

W sobotę AZS podejmie we własnej hali ekipę KKS Siechnice. Początek meczu w hali Szczecińskiego Domu Sportu od godz. 18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński