W poniedziałek znaleziono ciała pięciu, najprawdopodobniej otrutych zwierząt. Dotychczas na terenie osiedla mieszkało dziesięć kotów.
- Do chwili obecnej już umarło pięć z nich. Chcę dodać, że taka śmierć jest okrutna, gdyż trucizna uszkadza układ krzepnięcia i w sposób powolny narządy wewnętrzne poczynając od nerek. Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, że wiąże się to z ogromnym cierpieniem i powolną, rozłożoną w czasie agonią. Te zwierzęta nic nikomu nie zrobiły. Były zdrowe i młode. Trzy z nich miały tylko kilka miesięcy, dwa dopiero rok - podkreśla pani Grażyna, która postanowiła nie siedzieć bezczynnie i zgłosiła sprawę na policję.
Głosy świadczące o tym, że nie wszystkim mieszkańcom osiedla podoba się obecność kotów pojawiały się w przeszłości wielokrotnie. Podczas wakacyjnego zebrania właścicieli domków jednym z punktów była "“kwestia kotów do rozwiązania”.
- Dowiedziałam się też wtedy, że już od początku sezonu pewne osoby zaczęły namawiać pozostałych właścicieli do zrobienia “porządku z kotami”. Osoby agitujące używały też innych argumentów na “NIE”. Między innymi, przepraszam to cytat, “że chodzą i srają” - tłumaczy pani Grażyna, która od dziesięciu lat zajmuje się łukęcińskimi kotami.
Sprawa prawdopodobnego otrucia kotów została zgłoszona na policję i zajmują się nią funkcjonariusze z Dziwnowa.
- Zastanawiam się nad tym, czy człowiek który to zrobił, w ogóle zastanowił się nad tym, że wielu normalnych i porządnych ludzi przyjeżdża tu wypocząć wraz z małymi dziećmi i swoimi zwierzętami? One też mogły w każdej chwili to połknąć - podkreśla zrozpaczona opiekunka kotów.
Bądź na bieżąco i obserwuj:
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?