Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W lidze cztery to już tłok. W Policach mocno postawiono na serbski kierunek

Rafał Kuliga
Ana Bjelica (atakuje) to jedna z serbskich zawodniczek, która występowała w Chemiku w poprzednim sezonie.
Ana Bjelica (atakuje) to jedna z serbskich zawodniczek, która występowała w Chemiku w poprzednim sezonie.
Jeśli potwierdzą się doniesienia mediów, to w przyszłym sezonie w barwach Chemika Police zobaczymy aż cztery Serbki. Na parkiecie jednak razem nie wystąpią, bynajmniej w Orlen Lidze.

Reprezentacja Polski kobiet przechodzi wielkie zmiany. Zakończyła się era "Złotek", a wraz z nią sukcesy naszej kadry. Daleko nam do mistrzostw Europy i osiągnięć z dawnych lat. Stąd reforma ligi w postaci zamknięcia rozgrywek. Jedną z innych metod, które mają pomóc reprezentacji, jest ograniczenie liczby zagranicznych zawodniczek. W jednej chwili na parkiecie mogą przebywać trzy siatkarki spoza Polski. W poprzednim sezonie były to Maja Ognjenović i Ana Bjelica. To sprawdzone zawodniczki, które są pewniakami w składzie na przyszły sezon. W takim wypadku pozostaje miejsce dla jednej dodatkowej siatkarki, która nie urodziła się w Polsce.

Wszystko wskazuje na to, że w trakcie konferencji prasowej, która zostanie zorganizowana dziewiątego czerwca, włodarze klubu potwierdzą zakontraktowanie kolejnych dwóch Serbek - Sanji Malagurski i Stefany Veljković. Jeśli doda się je do ich koleżanek reprezentacyjnych, które mają ważną umowę z Chemikiem, to da nam to cyfrę cztery, czyli o jeden za dużo. Pewne więc jest, że w rozgrywkach ligowych, w jednym momencie, na parkiecie nie zobaczymy wszystkich zagranicznych siatkarek.

- Takie rzeczy ustalane są w porozumieniu z trenerem - mówi Joanna Żurowska, prezes Chemika. To on proponuje, na której pozycji potrzebujemy polskiego, a na której zagranicznego wzmocnienia. Przepisów się nie zmieni, musimy się do nich dostosować. Pamiętajmy, że w Lidze Mistrzyń one już nie obowiązują. Niektóre drużyny w Europie mają praktycznie drugą szóstkę, czasami złożoną z samych zagranicznych siatkarek. Ta szóstka jest budowana specjalnie pod rozgrywki europejskie. Oczywiście, my chcielibyśmy stawiać na Polki, ale musimy pamiętać, że rynek zawodniczek o określonych umiejętnościach jest ograniczony.

Trudno się z ostatnim zdaniem nie zgodzić. Na palcach jednej ręki można by policzyć siatkarki, które są naszego pochodzenia i byłyby realnym wzmocnieniem dla Chemika. Oczywiście, zagraniczne nie musi znaczyć lepsze. Ale chyba w tym przypadku znaczy.
Pozostaje jeszcze kwestia tego, gdzie Chemik będzie rozgrywał swoje mecze. Ostatnio ucichł wątek grania w Niemczech i wydaje się, że wszystko skończy się zgodnie z pierwotnym scenariuszem, czyli w nowej hali w Szczecinie.

- Wciąż jesteśmy w trakcie rozmów, ale posuwamy się do przodu - dodaje Żurowska. - Byliśmy w środku hali i zrobiła na nas wrażenie. Jest duża, przestronna. Będzie wygodna dla zawodniczek, ale również ułatwi życie kibicom. Po pierwsze, zmieści się ich więcej, a po drugie, odczują wyższy komfort. Pozostaje jeszcze kwestia formalności i organizacji. Potrzebujemy dogadać się w kilku sprawach, jak choćby salki treningowej, szatni na wyłączność i kilku innych rzeczy. Jesteśmy na dobrej drodze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński