Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W co koalicja gra ze Świnoujścianami? [KOMENTARZ]

Michał Elmerych
Michał Elmerych
TV Słowianin
Gdyby ktoś szukał jakiejś ilustracji multimedialnej do tego, żeby wytłumaczyć, czym jest niedźwiedzia przysługa, to polecam występ multimilionera polskiego Sejmu, posła Koalicji Obywatelskiej Artura Łąckiego w Świnoujściu na nadzwyczajnej sesji rady miasta poświęconej sytuacji na Warszowie po zamknięciu strefy wokół gazoportu.

Poseł, jak powiedział, przyjechał upomnieć się o los tych najdrobniejszych, maluczkich przedsiębiorców, dla których dwieście metrów strefy ochronnej oznacza nie lada kłopoty.

Próbuje im pomóc wojewoda Zbigniew Bogucki, ale chociaż bywa na każdym spotkaniu z mieszkańcami - na sesji też był - to może jedynie tłumaczyć. Co ważne, argumentacja trafia do wielu, dla których bezpieczeństwo infrastruktury jest istotne.

I tutaj pojawia się pan poseł Łącki. Najpierw nie potrafi powiedzieć o zmianie jakiej ustawy mowa (zacytujmy: „Ja może wprowadzę państwa też yy na początku w kwestię, jak ta uchwała, ustawa, przepraszam, została uchwalona. Bo to jest też bardzo ciekawa sprawa. Yyy... to jest ustawa o ochronie yyy... yyy... po yyy.., nie tu nie o ochronie portów, to chyba o bezpieczeństwie morskim, tak się to nazywa…”).

A potem skłamał, że on i jego koledzy wstrzymali się od głosu, przy uchwalaniu tej ustawy. Skłamał, bo podobnie jak 349 posłów wówczas (w tym 118 jego kolegów) głosował za.

Ale co tam. Kto niby to sprawdzi? No właśnie są tacy. Poza tym w wypowiedzi posła było wszystko… czego nie życzyliby sobie zatroskani mieszkańcy. Żadnych rozwiązań, tylko polityczne ujadanie. Nawet początkowo oklaskiwane. Tylko że potem odezwał się wojewoda Zbigniew Bogucki. Zanim jednak to się stało, to poseł Łącki zdążył jeszcze na własne nieszczęście powiedzieć: „żądamy o wycofanie tego zakazu i wprowadzenie go, jeśli już w ogóle trzeba od września tego roku. Uważamy, że nie zmniejszy to bezpieczeństwa narodowego Polski. Uważamy, że nic nie stanie się przez ten czas. Uważamy, że żaden specnaz rosyjski nie przyjedzie i nie obrzuci granatami gazoportu”. Oklasków już nie było.

„Pomyślałem, że to się zamyka gdzieś tam na Wiejskiej, że tutaj usiądziemy w Świnoujściu i po prostu normalnie porozmawiamy. A mieliśmy taki festiwal obłudy. Festiwal obłudy, bo pan był w pewnym momencie sprawozdawcą tej ustawy. Mówienie o tym, że pana ktoś wprowadził w błąd? To po co pan w tym Sejmie jest? Co pan tam robi? Czytać pan nie potrafi? Nie wie pan, co tam było napisane? Dzień to jest taka trudność, żeby przeczytać kilka niezłożonych zdań? - mówił wojewoda Bogucki. „Pan ma nas za idiotów? Mieszkańców naprawdę tak nisko pan ceni, że pan takie rzeczy tutaj próbuje dzisiaj wciskać? Jak tak można? Normalny człowiek powinien się wstydzić, a nie wiem, czy pan ma takie poczucie wstydu mówić, że ktoś coś wprowadził za pana, kiedy pan podnosił za tym rękę? Poza tym, jeżeli mówimy o procesie legislacyjnym... Szanowny panie pośle i drodzy państwo, bo biliście państwo brawo. Oczywiście ja was rozumiem, bo wy jesteście tutaj najważniejsi, ale nie można robić takiego politycznego kuglarstwa. Ustawa trafia do Senatu. W Senacie nie ma poprawek do tego artykułu. Kto kieruje Senatem? Nie marszałek Grodzki? Nie wy macie większość w Senacie? Pan nie przekonywał swoich koleżanek i kolegów, żeby nie zagłosowali, żeby wprowadzili poprawki do tej ustawy?” - pytał retorycznie Bogucki.

„To jest wprowadzanie wszystkich mieszkańców w polityczne buty, wkładanie im politycznych butów, a nie rozwiązywanie problemu. Mówienie, że to jakaś pisowska władza. No pan też do tej pisowskiej władzy należy” - mówił dalej Bogucki.

Łącki nie doczekał do końca sesji. Wyjechał. Swoje zrobił. Wrzucił politykę. Inaczej niż poseł Koalicji Obywatelskiej Arkadiusz Marchewka, który na posiedzeniu Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej podnosił dokładnie identyczne argumenty jak dziś protestujący mieszkańcy. „Jak popatrzymy na obszar w odległości 200 metrów od granicy, zobaczymy, że przecież są tam takie miejsca w Świnoujściu jak plaża wschodnia, Fort Gerharda, muzeum, które turyści bardzo licznie odwiedzają, cała część, jaką w Świnoujściu jest Warszów. Wprowadzenie takich przepisów może w znaczący sposób zmienić funkcjonowanie tego obszaru dla miasta, dla turystów, dla tych, którzy w tamtym miejscu prowadzą działalność gospodarczą” - mówił Marchewka.

To było 3 listopada. Zabrakło czasu, żeby powiadomić mieszkańców, że ktoś - cytując Łąckiego - „próbuje ich pozbawić zarobków”? A może była taka informacja? Może ktoś ją przeoczył, aby sprawę bezpieczeństwa świnoujskiego gazoportu wrzucić na agendę zbliżającej się kampanii wyborczej?

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński