Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W centrum Świnoujścia stanął kosz w kształcie serca na nakrętki po napojach. Cel zbiórki roztapia serca

Joanna Maraszek
Joanna Maraszek
Kosz w kształcie serca, który od środy stoi na placu Wolności w Świnoujściu ma pomóc w zbiórce pieniędzy na rehabilitację sześcioletniego Maksa ze Świnoujścia, a przy okazji pogonić plastik.

- Jest to jeden z jedenastu koszy umieszczanych na terenie całego województwa - mówi Mateusz Gieryga ze stowarzyszenia Pogoń Plastik. - Jest to działanie w ramach programu Bosman dla regionu. Sześć koszy już stoi w Szczecinie, następne dwa staną w przyszłym tygodniu w Przecławiu i Policach a kolejne dwa staną w Gryfinie i Goleniowie. Jest to pokłosie wcześniejszych zbiórek, które organizowaliśmy w szkołach. Teraz wyszliśmy nieco w przestrzeń miasta.

Ekologicznie i nie tylko
Tego typu akcje mają podwójnie pozytywne działanie - charytatywne i ekologiczne.

- Zachęcamy do selektywnej zbiórki odpadów - mówi Mateusz Gieryga. - Chcemy pokazać, że plastik sam w sobie nie jest szkodliwy i może być dobry. Problemem jest to, że marnujemy ten surowiec, wyrzucając go, a przecież nakrętki, to plastik ciężki, którego zbiórka niesie za sobą wiele pozytywów. Sprzedaż do skupu daje nam fundusze na rehabilitację dzieci.

Maks nie jest pierwszym dzieckiem, które skorzysta na zbiórce nakrętek.

- Wcześniej zbieraliśmy nakrętki w dwóch szczecińskich liceach. Dzięki zbiórce bliźniaczki z porażeniem mózgowym miały finansowaną terapię - dodaje pan Mateusz.

Choć zbiórki nakrętek są częstą formą pomocy, mało kto wie, jak przebiega cały proces.

- Kolejność jest taka - najpierw mieszkańcy przychodzą i wrzucają nakrętki. Następnie rodzina te nakrętki odbiera i przekazuje do skupu - wymienia Mateusz Gieryga. - Skup, nakrętki wycenia na podstawie kilogramów zebranych. Następnie nakrętki są przerabiane na granulat, który jest wysyłany do różnych firm, korzystających z niego.

Wszystko dla Maksa
Taka forma pomocy nie kosztuje, a może bardzo wspomóc rodziny dzieci wymagających leczenia. Wybór nie był przypadkowy.

- Młodzi ludzie z różnych środowisk, wiedzieli, że Maksowi warto pomóc, coraz częściej zaczęli dopytywać, co mu dolega, co jeszcze trzeba dla niego zrobić - opowiada Danuta Grzechowska, babcia chłopca. - Nie ma lekarstwa, więc trzeba robić to, co możemy. Maks ma jeszcze babcię Basię i dwóch dziadków i wszyscy rzuciliśmy wszystko i pracujemy na jego rzecz. Takich dzieci jest mnóstwo. Różnica polega na tym, że choroba Maksa jest poniekąd wyrokiem, bez szans na dłuższe życie. Dzięki rehabilitacji to życie możemy przedłużyć.

Maks choruje na dystrofię mięśniową Duschenne'a, która z punktu widzenia dzisiejszej medycyny jest chorobą nieuleczalną.

- Chorują wszystkie mięśnie. Nie tylko rączki czy nóżki, ale serce i cały układ oddechowy - wyjaśnia babcia chłopca. - Im dłużej jego mięśnie będą w dobrej kondycji, tym dłużej będzie się poruszał bez wspomagania, bez wózka i tak dalej. Siłę mięśni traci bardzo szybko, ale dziś jest szczęśliwym sześcioletnim dzieckiem, które chodzi do przedszkola specjalistycznego w Świnoujściu i ma fajną, specjalistyczną opiekę.

By uzbierać fundusze na rehabilitację chłopca, trzeba sporo wysiłku i zaangażowania. Nie obchodzi się też bez wsparcia innych.

- Zakrętki pozwalają nam zebrać 80 groszy za kilogram - mówi Danuta Grzechowska. - Trzeba zebrać tonę na 800 zł. Nie jest to takie proste. Zbieram nakrętki z przedszkoli i szkół, wożąc je w osobówce, bo tylko tym dysponuję, ale jest coraz liczniejsza grupa ludzi, która mnie dzielnie wspiera. Przywożą nakrętki na wskazane adresy. Gromadzimy to magazynowo. Gdy uzbieramy dwie tony, pozyskujemy odbiorcę. Też musimy pozyskiwać sponsorów na powierzchnie magazynowe, bo nie zawsze wszystko da się pomieścić w obrębie własnej piwnicy czy garażu. Ale dzięki ludziom dobrej woli, udaje się to wszystko zorganizować.

Turnus rehabilitacyjny dla Maksa kosztuje od 6 do 8 tys. zł, w zależności od pory roku. Chłopiec, dzięki zbiórce wyjeżdża na turnus rehabilitacyjny w październiku. Rodzina jest wspierana także przez miejscowe ośrodki.

- Maks korzysta z basenu w Heringsdorfie (red. sąsiadująca ze Świnoujściem, niemiecka miejscowość), od trzech lat pływając w ciepłej solance, wzmacnia swoje mięśnie a to dzięki wsparciu miejscowych inwestorów, za co im bardzo dziękujemy - dodaje Pani Danuta.

By wspomóc rodzinę chłopca w finansowaniu rehabilitacji można także wpłacać datki bezpośrednio na konto Fundacji Pomocy Chorym na Zanik Mięśni z dopiskiem "Maksymilian Surma".

Konto do przekazywania darowizn:
35 1750 0012 0000 0000 3627 0489
IBAN: PL 35 1750 0012 0000 0000 3627 0489

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swinoujscie.naszemiasto.pl Nasze Miasto