Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga! TVN: Sprawa Amelki. Porwanie, czy desperacka próba kontaktu z dzieckiem? [WIDEO]

x-news/UWAGA TVN
Dwa tygodnie temu poszukiwaniami trzyletniej Amelki i jej matki żyła cała Polska. Po odnalezieniu kobieta nie chce komentować sprawy, tymczasem rodzina ojca Amelki zdecydowała się przedstawić swoją wersję wydarzeń.

Z relacji prababki Amelki wynika, że dziewczynka i jej matka zostały siłą wciągnięte do stojącego pod blokiem auta. Całej sytuacji miały towarzyszyć głośne krzyki. Policja otrzymała zgłoszenie o porwaniu.

Szybko pojawiła się informacja, że uprowadzenie miał zorganizować ojciec Amelki, Cezary R., któremu żona miała utrudniać kontakty z dzieckiem. Towarzyszył mu jego przyjaciel. Mężczyźni wyjechali z miasta, krążąc godzinami po ustronnych, leśnych drogach.

Porwanie Amelki w Białymstoku. Jest decyzja o areszcie tymczasowym dla obu mężczyzn [NOWE FAKTY 10.03.2019]
- Pokrzywdzona relacjonowała, że uniemożliwiano jej opuszczenie samochodu. Drzwi były zaryglowane, nie miała możliwości ich otwarcia. Nie miała możliwości korzystania z telefonu – zaznacza Łukasz Janyst z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.

Inaczej sprawę przedstawia Arkadiusz Mańko, kuzyn ojca trzyletniej Amelki. - Moim zdaniem to była próba pogodzenia się [Cezarego R. – red.] ze swoją żoną i wyprostowania całej sytuacji. On nie chciał narażać Amelki na zgiełk rozpraw sądowych. Czarek oddałby za córkę życie. Na pewno nie zrobiłby nic, żeby narazić ją na niebezpieczeństwo.

Rodzice Amelii pobrali się w Niemczech ponad trzy lata temu. Tam mieszkali, tam urodziła się Amelka. Cezary pracował, utrzymując rodzinę. Matka wychowywała dziecko oraz uczyła się języka niemieckiego. Nikt nie zauważył, aby w rodzinie były jakiekolwiek kłopoty.

- Poznali się przez internet. Synowa przyjechała do syna i zamieszkali razem. Urodziło się dziecko. Zmienili mieszkanie na większe. Stworzyli rodzinę. Często ich odwiedzałam, pomagałam też przy dziecku. Zajmowałam się malutką, chodziłam na spacery. Nie było żadnych spięć. Kochałam swoją synową jak córkę – mówi pani Ewa, matka Cezarego.

- Nikt chyba nie rozumie, co się stało. Gdy jakiś związek ma problemy przejściowe, czy poważne, to sytuacja się pogarsza. A tu nagle bach, nie ma żony, nie ma córki, nie ma w ogóle kontaktu. Czarek chyba też nie rozumie, dlaczego to się stało – uważa Arkadiusz Mańko. - Czarek kochał żonę, kochał dziecko. Pragnął rodziny. Nie po to ją zakładał, żeby wszystko poszło, jak poszło – mówi pani Ewa.
Poszukiwaniami Amelki i jej matki żyła cała Polska. Krewni Cezarego twierdzą, że kiedy ojciec dziecka usłyszał o akcji poszukiwawczej, wysłał wiadomość do teściów, że Amelka i jej matka są bezpieczne. Nie zgłosił się jednak do najbliższego komisariatu policji.

- Jest na tyle inteligentnym facetem, że gdyby planował porwanie to dawno byłby już w Niemczech. Natomiast on nigdzie nie odjechał. Czarek dowiedział się, że jest porywaczem, że w kominiarce porwał swoje dziecko i żonę i przetrzymywał ich w samochodzie. Próbował skontaktować się z ojcem swojej żony, napisał mu informację, że rodzina ma się dobrze i wszystko jest w porządku. Całe działania policji, helikoptery, media, zgłoszenie Child Alert wywołało lawinę zdarzeń i nie dało się tego cofnąć w żaden sposób – mówi kuzyn Cezarego.

Kłopoty małżeńskie zaczęły się w maju 2017 roku, wtedy żona Cezarego, razem z półtoraroczną wówczas Amelką, postanowiła spędzić wakacje u swoich rodziców w Białymstoku. - Byłam przy tym, jak ona rozmawiała z moim synem, że chce jechać do mamy do Polski. Syn powiedział, żeby jechała. Miała wyjechać na urlop. Od maja do czerwca. Syn jej zabukował lot w dwie strony. Ale synowa nie wróciła do Niemiec – mówi pani Ewa.

Porwanie matki z dzieckiem w Białymstoku. Amelka i jej 25-letnia mama uprowadzona przez dwóch napastników

Teściowa pytała Natalię, co się stało, dlaczego nie chce wracać? - Powiedziała, że nie wróci i koniec. Pytałam, czy kocha Czarka i odpowiedziała, że tak. Jak dopytywałam, co jest powodem, to powiedziała, że mam się nie wtrącać – dodaje babcia Amelki.

Cezary, zaniepokojony całą sytuacją oraz brakiem kontaktu z córką, pojechał razem z matką do Białegostoku, aby porozmawiać z żoną. Niestety próba rozmowy miała być utrudniona przez teściową.

- Staliśmy pod drzwiami, dosłownie pod bramą ich domu. Nie było szans na rozmowę. Jej mama wybiegała pierwsza i mówiła, żebyśmy sobie poszli, że możemy zwrócić się do sądu – mówi Ewa.

Po wielokrotnych, i jak twierdzi rodzina, bezskutecznych próbach kontaktu z córką, mężczyzna zgłosił sprawę do sądu w Niemczech, który orzekł, że przetrzymywanie Amelki przez matkę w Polsce jest bezprawne. Jednocześnie sprawa trafiła także do białostockiego sądu. Cezary R. wnioskował, aby na podstawie zapisów Konwencji Haskiej, polski sąd zezwolił mu zabrać dziecko do Niemiec. Mimo, że żaden z rodziców nie miał ograniczonych praw rodzicielskich, białostocki sąd, kierując się opinią psychologa, odrzucił wniosek, a potem apelację ojca.

- Czarek domagał się powrotu dziecka, bo jego zdaniem zostało uprowadzone do Polski. Sędziowie go informowali, że ma takie same prawa, a naprawdę nie miał żadnych praw. Był sfrustrowany sytuacją, ale się nie poddawał. Dla niego Amelka była wszystkim – podkreśla Mańko.

To bezsilność miała rzekomo pchnąć Cezarego R. do desperackiej próby rozmowy z żoną, która zakończyła się uprowadzeniem. Mimo ciągłych poszukiwań policji, mężczyźni nadal ukrywali się i oddalali od Białegostoku. Następnego dnia doszło do kłótni między nimi. Kobiecie udało się uciec, mężczyzn aresztowano.

- Ten, który miał pomagać ojcu dziewczynki na pewnym etapie stwierdził, że to zabrnęło nieco za daleko. Doszło do przepychanki, szarpaniny, wówczas pokrzywdzona skorzystała z okazji i zbiegła. Z naprzeciwka jechał samochód, kierowca zabrał ją z córką, wówczas też nawiązali kontakt z policją – mówi prokurator Łukasz Janyst.

Obu podejrzanym przedstawiono zarzuty bezprawnego pozbawienia wolności Amelki i jej matki. - Podejrzany nie przyznaje się do stosowania przemocy. Według jego relacji wszystko nastąpiło dobrowolnie – żona wraz z córką dobrowolnie wsiadły do jego samochodu i dobrowolnie podróżowały z nim przez dwa dni – mówi prokurator.

Po zakończeniu poszukiwań, żona Cezarego R. oraz jej rodzina nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami.

Zapraszamy do polubnienia naszego fanpage'a:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Uwaga! TVN: Sprawa Amelki. Porwanie, czy desperacka próba kontaktu z dzieckiem? [WIDEO] - Kurier Poranny

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński