Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urząd Marszałkowski boi się gruźlicy. Budynek przy Janosika pozostanie pusty

Anna Miszczyk [email protected]
Fot. Andrzej Szkocki
W budynku byłego szpitala przy ulicy Janosika w Szczecinie wykryto prątki gruźlicy. Nie ma więc mowy, aby w tej chwili powstały tam jakieś biura - informuje Urząd Marszałkowski. Obiekt od roku jest pusty.

Groźne bakterie

Groźne bakterie

dr Iwona Witkiewicz, wojewódzki konsultant ds. chorób płuc:

- Żywotność prątków gruźlicy zależy od warunków, w jakich się znajdą. W komfortowych dla nich warunkach, część prątków pozostaje zdolna do zakażenia nawet po trzydziestu latach. Dobrze przetrzymują zamrażanie. Ale z drugiej strony są niezwykle wrażliwe na światło. W rozproszonym świetle słonecznym giną po kilku dniach. Ultrafiolet zabija je w ciągu kilku minut.

Są już wyniki badań, jakie Urząd Marszałkowski zlecił w budynku po szpitalu przy ulicy Janosika. Specjalistyczna firma pobrała 28 próbek z pomieszczeń, które wskazali byli pracownicy szpitala. W dwóch próbkach znaleziono prątki gruźlicy. Pochodziły z jednej z sal dla chorych oraz z magazynu odpadów.

- W związku z tymi wynikami, w tej chwili w tym budynku nie mogą powstać biura - mówi Gabriela Wiatr z Urzędu Marszałkowskiego. - Chyba nikt nie chciałby tam pracować, wiedząc o zagrożeniu. Powiadomiliśmy wykonawców usług o potencjalnym niebezpieczeństwie. Pracownikom ochrony zapewniliśmy pomieszczenia zastępcze. Osoby postronne mają zakaz dostępu do nieruchomości.

Nie zapadła jednak żadna decyzja, co teraz zrobić z budynkiem. - Czekamy, co nam zarekomendują służby sanitarne, do których się zwróciliśmy - mówi Gabriela Wiatr.

Renatę Opielę z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej nie dziwi to, że w budynku, gdzie jeszcze niedawno leczono chorych na gruźlicę, znaleziono prątki. - W literaturze nie ma opisanego przypadku, że zakażono się prątkami znajdującymi się na powierzchni ścian, przedmiotów - uspokaja Renata Opiela. - Dochodzi do tego drogą kropelkową, poprzez kontakt z prątkującym człowiekiem lub zwierzęciem.

W przypadku remontu budynku wskazane byłoby jednak stosowanie masek ochronnych - twierdzi sanepid - by podczas pylenia prątki nie wniknęły do układu oddechowego pracowników budowlanych.

- Ale, by się zakazić, muszą wystąpić jeszcze inne czynniki, na przykład niedożywienie - mówi Renata Opiela. - W naszym otoczeniu są osoby, które mają prątki, ale nie są chore.

Czy, aby usunąć prątki, konieczny jest remont budynku i zbijanie tynków? Zdaniem sanepidu, w tej sprawie powinien się wypowiedzieć wojewódzki konsultant ds. chorób płuc.

Bądź na bieżąco - zasubskrybuj news'y ze Szczecina

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński