Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uniwersjada 2017. Zobacz, jak wygląda wioska dla sportowców [ZDJĘCIA]

Paweł Hochstim, Ałmaty
W wiosce, w której mieszkają uczestnicy 28. Zimowej Uniwersjady nie brakuje niczego. Stworzono miasto w mieście, które spełnia wszystkie potrzeby. No, prawie wszystkie.

Chcesz do fryzjera? A może do kosmetyczki? Siłownia? Basen? Pamiątki dla rodziny? Ok, potrzebujesz gotówki, to chodź do banku. Acha, pocztówkę też wyślesz. Wioska uniwersjadowa, w której mieszka blisko trzy tysiące sportowców, trenerów, lekarzy, fizjoterapeutów, czy działaczy to ogrodzone drobną siatką miasto, które ma wszystko, co ludziom jest potrzebne do życia. A nawet więcej.

Kazachowie projektując wioskę osiągnęli perfekcję - chyba po raz pierwszy zdarzyło się, że właściwie wszędzie jest blisko, choć przecież to... ogromny teren. Centralny plac w kształcie litery „U” - też nie bez przyczyny, bo to „U” od słowa „Universiade” - bloki porozmieszczane po każdym z jego boków, a do tego przy wejściu cztery wysokie wieżowce, które mieszczą biura, ale i mieszkania dla wolontariuszy spoza Ałmatów. Wszyscy siedzą na jednym miejscu, ale nie jest im ciasno. W środku jest wszystko, ale nie trzeba pokonywać kilometrów. Właściwie wystarczy krótki spacer, by dojść do każdego miejsca. Pięć minut, maksymalnie.

Sportowcy mieszkają w naprawdę przestronnych apartamentach, czasem kilkupokojowych z jedną lub dwiema łazienkami. Na każdym piętrze stoi kostkarka do lodu, a na dole półka z napojami produkowanych przez sponsora imprezy. Na lodówki, czy półki z darmowymi napojami można natknąć się w całej wiosce. Ma to jednak... ukryty cel.

Alkohol - tego w wiosce uniwersjadowej, przynajmniej oficjalnie, nie ma. Przy każdym wejściu stoi skaner, który dokładnie prześwietla każdy bagaż. - Woda mineralna? A po co ci woda, przecież masz napoje na każdym kroku? - pytanie kazachskiego policjanta pilnującego porządku przy wejściu do wioski nie pozostawia wątpliwości, że butelka z przezroczystym płynem za chwilę wyląduje w koszu. A jeśli masz coś, co nie jest dozwolone, to możesz zostawić w depozycie. Będziesz wyjeżdżał - odbierzesz.

Blisko dwa tysiące sportowców musi dobrze jeść - Kazachowie dbają o to, a stołówka mieszcząca jednocześnie około ośmiuset osób serwuje przez 17 godzin na dobę jedzenie z kuchni europejskiej, kazachskiej, azjatyckiej i wegetariańskiej. Jest też specjalny bufet dla osób, które liczą kalorie. W wiosce można znaleźć też - już nie bezpłatną - kawiarnię oraz supermarket, w którym jest wszystko, nawet surowe mięso, co akurat jest bez sensu, bo jeden z zakazów absolutnie zabrania przygotowywania włąsnych ciepłych posiłków. Za to jeśli ktoś ma ochotę na azjatyckie noodle, to znajdzie serwującą takie potrawy budkę.

Kazachstan wydał na organizację uniwersjady blisko miliard dolarów - w to wchodzą również koszty budowy lub remontów istniejących już obiektów sportowych - ale chce też zarabiać. W sklepie z uniwersjadowymi gadżetami i kazachskimi pamiątkami ceny są bardzo wysokie. Organizatorzy wychodzą z założenia - być może słusznego - że nikt bez pamiątek nie będzie chciał wracać. I w sklepie właściwie przez cały dzień stoi kolejka sportowców.

Zachwyca przede wszystkim dbałość o szczegóły - wszędzie można znaleźć symbole uniwersjady, nawet każdy mieszkaniec wioski śpi w pościeli z napisem „Almaty Winter Universiade” i wyciera się opatrzonymi symbolami studenckiego święta sportu ręcznikami. Ba, w dniu przyjazdu do wioski w każdym apartamencie czekała butelka coca-coli z etykietką, na której była nazwa kraju, z którego pochodzi dany sportowiec. - Byłem na dwóch uniwersjadach i wszędzie było skromniej. Dużo skromniej - mówi Adam Cieślar, srebrny medalista w kombinacji norweskiej.

W polskiej ekipie jest tradycją, że wszyscy medaliści są dodatkowo honorowani przez kierownictwo misji w towarzystwie innych sportowców. Wczoraj prezenty odbierali Cieślar i brązowy medalista w kombinacji Paweł Słowiok. Dzisiaj niestety żadnego spotkania nie będzie, bo czwartek był pierwszym dniem uniwersjady, w którym żaden z Polaków nie stanął na podium. Najbliżej tego była - w snowboardowym crossie - Dominika Wolska, ale finał ukończyła na czwertej pozycji. O pół sekundy swój rekord życiowy na 500 metrów pobiła łyżwiarka szybka Andżelika Wójcik, ale dało jej to tylko czternaste miejsce. Na tej samej pozycji rywalizację na 1500 metrów ukończył Marcin Bachanek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Uniwersjada 2017. Zobacz, jak wygląda wioska dla sportowców [ZDJĘCIA] - Dziennik Łódzki

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński