Szczęśliwy Szmit zadedykował gola swemu przyjacielowi z boiska, obchodzącemu w środę 34. urodziny kapitanowi KP, Zientkowi. Po spotkaniu z szatni gospodarzy dochodziło gromkie "Sto lat!". A z szatni podłamanych gości...? - Nie ma co debatować: myjmy się i uciekajmy - rzucił swoim piłkarzom trener Cartusii, Kotas.
W 11 minucie bramkarz KP Gumowski nie dał się pokonać w pojedynku sam na sam z piłkarzem Cartusii, Adamusem. Rywal nawet nie trafił w bramkę. W 38 minucie świetnie rozumiejący grę zespołową napastnik KP Sylwesiuk zagrał wzdłuż końcowej linii do Guni. Ten nie poradził sobie w gąszczu nóg, ale piłka trafiła do Echausta. Po jego uderzeniu futbolówka odbiła się jeszcze od nogi jednego z rywali i wpadła w długi róg bramki gości.
W 61 minucie do długim dośrodkowaniu w pole karne policzan Pietroń strzałem głową z ostrego kąta wyrównał. KP ruszył do ataku. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Sylwesiuk znów popisał się dobrym podaniem, po którym Szmit wygrał pojedynek z obrońcą Cartusii i zdobył bramkę na wagę zwycięstwa. Wściekły szkoleniowiec gości ruszył w stronę swojej ławki, porwał kurtkę i założył ją na siebie. Po kilku sekundach zrzucił ją i... założył drugą - tym razem swoją...
KP Police - Cartusia Kartuzy 2:1 (1:0)
Bramki: Echaust (38), Szmit (90) - Pietroń (61)
KP: Gumowski - Stachowicz, Zientek, Stefaniak (66 Skrętny), Szmit, Gunia (63 Chwałek), Ciołek, Miśta, Szałek, Sylwesiuk, Echaust.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?