Ciąg wjazdowy z Polic do centrum Szczecina, ulice Sczanieckiej i Matejki. Co najmniej od roku budzą żywą reakcję Czytelników. Wcale nie pozytywną. Nawet po zakończeniu długiego remontu i położeniu nowej nakładki asfaltowej na tej pierwszej.
- Ile można jeździć po dziurach slalomem w mieście, które chce być wielką metropolią? - pyta zdegustowany pan Marian. - Na ulicy Matejki znowu kopią i pewnie znowu zostawią po sobie doły.
Na ulicy Matejki rzeczywiście od roku drogowcy rozkopują jezdnię, grzebią w ziemi, a później dziurę zasypują i kładą asfalt. Czynią to tak fachowo, że po kilku dniach asfalt zapada się i powstaje spore zagłębienie, w które wpadają auta. Za każdym razem służby miejskie pytane, dlaczego tolerowana jest fuszerka odpowiadają, że to tylko tymczasowo.
Kilka dni temu na ul. Matejki kolejny raz pojawiły się ekipy i zajęły jeden pas aż w dwóch miejscach. - Odtworzenie nawierzchni jezdni jest tymczasowe - mówi jak zwykle Irena Starosta z Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego pytana, kiedy wreszcie kierowcy będą mogli normalnie jeździć ulicą. - Docelowe odtworzenie nastąpi po zakończeniu robót instalacyjnych, zgodnie z warunkami ustalonymi wcześniej przez ZDiTM.
- Kontrakt trwa do czerwca tego roku i do tego czasu nawierzchnia w miejscach prac zostanie naprawiona i doprowadzona co najmniej do stanu poprzedzającego nasze prace - informuje Tomasz Makowski z Zakładu Wodociągów i Kanalizacji.
Przypominamy - stan ulicy przed rokiem był dobry, a jej nawierzchnia gładka. Z powyższych wyjaśnień można wysnuć wniosek, że w czerwcu służby wreszcie kierowcom oddadzą ulicę. Byle tylko precyzja prac nie byłą taka, jak na ulicy Sczanieckiej.
Nowo położona nakładka asfaltowa nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Prócz dwóch miejsc. - Ten asfalt na skrzyżowaniach chyba po ciemku kładli - to głos pana Józefa, kierowcy, który dojeżdża do pracy z Polic do Szczecina.
Wielu Czytelników od chwili oddania ul. Sczanieckiej zwraca na to uwagę. Wszyscy wskazują na skrzyżowanie jej z ulicami 1 Maja i Emilii Plater. Przejeżdżając przez nie odnosi się wrażenie, że budowlańcy kładli asfalt z dwóch kierunków. A skutek był taki, że poziomy nie zeszły się. Przejeżdżając przez skrzyżowanie wyraźnie czuć garby.
- To skrzyżowanie jest rozwiązane prawidłowo - uważa jednak Irena Starosta z ZDiTM. - Dla umożliwienia spływu wody spadki są ukształtowane w sposób tzw. "kopertowy", gdzie środek skrzyżowania jest delikatnie uniesiony w górę, gdyż odwodnienie jest usytuowane w narożnikach.
Między "wzniesieniem", a "garbami" jest istotna różnica. Jak widać, dla ZDiTM niekoniecznie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?