Inkubator przy ul. Tańskiego w Stargardzie to pięć pokoi z kuchnią i jadalnią. Mieszka tam sześcioro byłych wychowanków domu dziecka. Mają powyżej 18 lat i będą tam do 25 roku życia.
Potem mogą dostać odrębne mieszkania. W inkubatorze mają się uczyć samodzielności.
W tym samym bloku mieszkają też inni lokatorzy. - Nie jesteśmy przeciwko nim - zastrzegają Rafał i Klaudia, młode małżeństwo, które mieszka przy inkubatorze. - Nie mieli łatwego życia. Ale my też potrzebujemy spokoju.
- Ostatnio impreza trwała do godz. 6 nad ranem - żali się pani Elżbieta. - Była głośna muzyka, krzyki, alkohol. Wychodzili na klatkę schodową i balkon. Lokatorzy mówią, że takie sytuacje się powtarzają.
- Jak to się nie zmieni, będziemy zmuszeni się stąd wyprowadzić - mówi pan Stanisław. Do inkubatora kilka razy wzywana była policja. Ostatnio w ubiegłym tygodniu.
- Lokatorzy nie chcieli składać oficjalnych zawiadomień - mówi Krzysztof Orzechowski ze stargardzkiej policji. - Sprawy kończyły się na pouczeniu. Tak też było po tej ostatniej imprezie.
Były wychowanek domu dziecka, który zorganizował imprezę, bardzo przeprasza swoich sąsiadów. I obiecuje poprawę.
- To była wyjątkowa sytuacja - tłumaczy się Ryszard. - Wpadli do mnie koledzy z Niemiec. Za bardzo się rozkręciliśmy, przyznaję. Zachowałem się bardzo głupio. Przepraszam. Więcej imprez nie będę tu organizował, obiecuję.
Wychowankami inkubatora zajmuje się opiekunka, która mówi, że w imprezie nie brała udziału pozostała piątka. - Oni byli w swoich pokojach - mówi Anna Zborowska. - Pytam sąsiadów o zachowanie moich podopiecznych. Jestem u nich każdego dnia, głównie wieczorem. Ostatnie
skargi były na przełomie maja i czerwca. Długo był spokój.
Rozmawiam z nimi, upominam. Trzeba ich trochę zrozumieć. Dopiero uczą się żyć. Kierownik Rejonu nr 1 przy al. Żołnierza w STBS zapewnia, że odkąd inkubator istnieje, ani razu nie miała na jego lokatorów skargi. Ale przyznaje, że w tym roku z jednym mieszkańcem inkubatora została rozwiązana umowa najmu. Nie przestrzegał regulaminu. Wrócił do rodzinnego domu.
- Będziemy takie konsekwencje wyciągać, jeśli lokatorzy nie będą przestrzegać ciszy nocnej - zapewnia Helena Walukiewicz, kierownik rejonu.
O większa tolerancję wobec sprawców ostatniego zamieszania prosi zarząd TBS. - Oni muszą zacząć funkcjonować samodzielnie - mówi Jadwiga Dąbrowska, wiceprezes STBS. - Trzeba im pomóc normalnie żyć. Oni nie mają wzorca. Uczestniczą w spotkaniach z psychologami, terapeutami. Tych młodych ludzi trzeba też nauczyć, że samodzielność to nie tylko prawa. Ale i obowiązki. Liczymy, że w tym pomogą także sąsiedzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?