W niedzielę, wczesnym rankiem, Grzegorz B. próbował włamać się do vw passata, który zaparkowany był na parkingu przed ośrodkiem wczasowym przy ulicy Kasprowicza. Był pod wpływem alkoholu.
Zdradziły go klucze
Udało mu się nawet opuścić nieco szybę w drzwiach, ale nie potrafił już ich otworzyć. Zamiast tego, podczas mocowania się z szybą, wpadły mu do środka volkswagena klucze, między innymi od mieszkania.
- Prawdopodobnie nie potrafił ich wyciągnąć i dlatego zostawił wewnątrz samochodu - mówi nadkom. Dorota Zawłocka z komendy miejskiej policji. - Te klucze go zresztą wydały.
Huk łamanego stolika
Gdy nie udało mu się z samochodem, postanowił włamać się do jednego z pokoi w ośrodku. Po piorunochronie wszedł na balkon apartamentu.
Tuż po pokonaniu barierki wpadł wprost na plastikowy stolik. Odgłos łamanego plastiku zbudził mężczyzn mieszkających w apartamencie. Zaniepokojeni wyjrzeli na balkon. Ku swojemu zaskoczeniu zobaczyli tam obcego mężczyznę.
Jeszcze bardziej jednak zdziwili się, gdy na pytanie "co robi na ich balkonie", usłyszeli: - Zostawcie mnie! Ja Polaków nie okradam.
Nie tracąc zimnej krwi, obaj obezwładnili niedoszłego włamywacza. Mężczyzna, próbując uwolnić się z ich "objęć", ugryzł jednego w rękę.
Na szczęście skończyło się na krwiaku.
Za obie próby włamania Grzegorzowi B. grozi mu do 10 lat. Dodatkowo odpowie też za pogryzienie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?