O sprawie pisaliśmy dwukrotnie. Zainteresował się nią rzecznik prezydenta Robert Karelus. W końcu dał słowo, że pomoże i pani Aneta szybko zamieszka w bloku socjalnym przy ulicy Modrzejewskiej.
- To moje marzenie. Niczego więcej nie chcę - mówi Aneta Kozak.
Urzędnik pozbawił ją marzeń
Pani Aneta walczyła o przydział mieszkania od miasta od kilku lat. Najpierw urzędnicy nie chcieli jej w ogóle wpisać na listę oczekujących.
- Wszystko zaczęło się, gdy bez mojej wiedzy zostałam wymeldowana z rodzinnego domu - opowiada pani Aneta. - Ale najgorsze przyszło, gdy urodziłam syna.
Próbowała zapewnić sobie i dziecku dach nad głową. Na wynajęcie mieszkania nie było jej stać. Urzędnicy nie chcieli jej wpisać na listę oczekujących na przydział z miasta, bo nie miała stałego zameldowania.
- A jak miałam się zameldować? Gdzie? Pod jakim adresem? - pyta kobieta.
W końcu - nie mając innego wyjścia - wprowadziła się do altanki babci dziecka. Cały czas walczyła jednak o prawdziwe mieszkanie. Nadzieja pojawiła się, gdy w Świnoujściu zmieniły się przepisy dotyczące przydziału mieszkań z miasta. Szybko jednak zgasła. Brak meldunku nie był co prawda już przeszkodą. Okazało się jednak, że pani Aneta ma za mały dochód, aby mogła znaleźć się na liście oczekujących na przydział. Po raz kolejny poczuła się oszukana.
- Wiele osób, które mogłyby płacić, też nie płaci za mieszkania. A po eksmisji lądują w mieszkaniach socjalnych - mówiła pani Aneta. - Ja nie mogę dostać nawet takiego. To niesprawiedliwe. Skreślono mnie już na starcie...
W końcu udało się. Została wpisana na listę oczekujących. W tej chwili jest pierwsza.
- Najpierw zapewniano mnie, że nie będę musiała długo czekać - mówi. - W końcu jednak urzędniczka ZGM poinformowała mnie, że mieszkanie dostanę najwcześniej jesienią!
Ledwo przetrwali zimę
Ostatnią zimę w altance na działce wspomina jak prawdziwy koszmar. Chciałaby o nim szybko zapomnieć.
- Robiłam, co mogłam. Zatykałam szpary kocami, ale i tak wiatr hulał po całej altance - mówi. - Mateusz zaczął chorować.
W końcu dowiedziała się, że właścicielka chce sprzedać altankę i wkrótce będzie musiała ją opuścić.
- Zanim znalazł się kupiec, udało nam się razem z ojcem dziecka uzbierać pieniądze na wynajęcie jakiegoś mieszkania - opowiada. - Nie mieliśmy wyjścia. Inaczej, trafilibyśmy na ulicę.
Ale pieniędzy na długo nie wystarczy. Postanowiła więc przyjść do naszej redakcji z prośbą o pomoc.
- Mamy zapłacone za maj - mówiła w kwietniu pani Aneta. - W wakacje ceny wynajmu mieszkań idą strasznie w górę. Wiadomo, przyjeżdżają turyści i to na nich głównie zarabiają ci, co wynajmują.
Rzecznik dotrzymał słowa
Po naszym ostatnim artykule sprawą zainteresował się rzecznik prezydenta Robert Karelus.
- To niemożliwe, aby ktoś, kto jest pierwszy na liście, musiał tak długo czekać na mieszkanie - powiedział. - Przecież niedługo będziemy oddawali mieszkania socjalne w bloku przy ulicy Modrzejewskiej. Tam musi znaleźć się miejsce dla pani Anety.
Po rozmowie z zastępcą prezydenta, panią Kozak i urzędnikami ZGM okazało, że kobieta nie będzie długo czekała. Dostanie mieszkanie przy ulicy Modrzejewskiej jako jedna z pierwszych.
- W tej chwili trwa odbiór techniczny tych mieszkań. Wykonawca musi poprawić usterki - powiedział nam kilka dni temu Robert Karelus. - Mam nadzieję, że potrwa do końca maja. Nie dłużej. Wtedy pani Aneta już w czerwcu będzie mogła wprowadzić się do własnego mieszkania.
- Bardzo się cieszę, że udało się to przyspieszyć - mówiła nam w środę pani Aneta. - Zaczynam już odliczać dni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?