Kwiaty złożyli pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie. W ten sposób uczczono wydarzenia z grudnia 1981 roku, gdy na Pomorzu Zachodnim aresztowano działaczy Solidarności i Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Wspominano strajk w Stoczni Szczecińskiej, którego organizatorzy zostali aresztowani.
- Jak na tak duże miasto, to przyszła tutaj naprawdę garstka ludzi. Nikogo te wydarzenia już nie obchodzą? - mówiła obecna na uroczystości szczecinianka.- Pamiętam, kiedy ogłoszono stan wojenny. Byłam zdumiona, że coś takiego się dzieje. Mówili, że to dlatego, bo znaleźli jakieś pałki, broń, ale to wszystko była prowokacja. Pracowałam w Pałacu Młodzieży i Liceum Medycznym, jako jedyna z działu należałam do Solidarności. Naprzeciwko mojego pokoju była portiernia. Nagle wymieniono portierkę. Nowa zaczęła mnie wypytywać, czy byłam na manifestacji... Pamiętam też jak kolega historyk poszedł do szpitala, bo kiedyś gdy złamał rękę, źle mu ją złożyli. Teraz chciał, by mu to poprawić. I już z tego szpitala nie wyszedł. Jego ojciec, zaangażowany politycznie też zginął. Śmierć tego kolegi była bardzo tajemnicza.
52-letni pan Ryszard pamięta z tego czasu, jak dostał od ZOMO-wców pałką.
- Bili się na ulicach. Chciałem uratować kobietę z dwójką dzieci i dostałem pałą w nos i oko - pokazuje blizny na twarzy. - Najgorsza jest wojna domowa, kiedy brat do brata strzela.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?