Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uciekł, bo nie chciał przeprosić dziadka

Mariusz Parkitny
- Dbamy o niego, staramy się, aby miał wszystko co potrzebuje. Chcemy, aby wyszedł na ludzi. Dlaczego nam to zrobił - pytali wczoraj załamania dziadkowie Tomka.
- Dbamy o niego, staramy się, aby miał wszystko co potrzebuje. Chcemy, aby wyszedł na ludzi. Dlaczego nam to zrobił - pytali wczoraj załamania dziadkowie Tomka. Marcin Bielecki
13-letni Tomek, który zaginął w poniedziałek odnalazł się wczoraj w tramwaju. Prawdopodobnie chciał zrobić na złość dziadkom i uciekł z domu.

Przez kilkanaście godzin chłopca szukało ponad sto osób: policjanci, straż leśna, sąsiedzi i taksówkarze.

- Odchodzimy od zmysłów. Nie mam pojęcia co mu przyszło do głowy. Nigdy wcześniej czegoś takie nie zrobił - mówiła wczoraj rano pani Barbara, babcia.

To właśnie dziadkowie od sześciu lat opiekują się chłopcem i trojgiem jego rodzeństwa. Mieszkają w dużym domu w Pilchowie pod Szczecinem. Rodzice dzieci mają ograniczone prawa rodzicielskie.

Poszło o komórkę?

Opinia eksperta

Alicja Jankowska, terapeuta rodzinny

- Stosunki w rodzinie, to jeden z najpoważniejszych i najczęstszych powodów ucieczek dzieci z domu. Jeśli sąd ogranicza rodzicom prawa, to znaczy, że w rodzinie działo się źle. A to zawsze odbija się na dzieciach. Rodzina zastępcza, nawet dziadkowie, nigdy nie zastąpi prawdziwych rodziców. Stąd często bunt u dziecka, które kocha matkę i ojca, a nie może mieć ich tak często jakby chciało.

Tomek wyszedł z domu w poniedziałek po godz. 17. Nikomu z domowników nic nie powiedział. Wcześniej wrócił z korepetycji z historii. Ma zaległości. Sąsiad, emerytowany nauczyciel, pomaga mu je nadrobić.

- Wnuk wrócił z korepetycji bardzo zadowolony, bo dużo się nauczył. Nic nie wskazywało, że godzinę później zniknie - dodaje pan Krzysztof, dziadek.
Rano jednak chłopiec miał poważną rozmowę z babcią i matką. Poszło o telefon komórkowy. Kupił go w piątek w Szczecinie za pieniądze, które ukradł dziadkowi.

Gdy sprawa wyszła na jaw, rodzina zdecydowała, że telefon zwrócą do sklepu.

- Nie kłóciliśmy się tylko próbowaliśmy się od niego dowiedzieć, czemu to zrobił. On był zdenerwowany tą rozmową - przyznaje pani Barbara. - Bał się, aby dziadek się o tym nie dowiedział. Chcieliśmy, aby sam mu o tym powiedział i przeprosił.
Po rozmowie pojechał z matką do Szczecina oddać telefon. Gdy wrócili poszedł na korepetycje. Potem zniknął.

- Usłyszałam tylko otwieranie drzwi. Gdy zeszłam na dół już go nie było - dodaje babcia Barbara.

Noc spędził w Szczecinie

Wyszli z domu

Zachodniopomorska policja poszukuje obecnie prawie 450 osób. Prawie jedna trzecia to dzieci i młodzież. Najczęściej słuch po nich ginie, gdy wychodzą z domu lub nie wracają ze szkoły.
Tak jak 16-letnia Agnieszka Witkowska ze Szczecina. W połowie listopada ub. r. wyszła ze szkoły przy ul. Hożej. Od tej pory nie skontaktowała się z rodziną.

Po godz. 22 rodzina powiadomiła policję. Zaczęły się poszukiwania. Sprawdzano okolice Pilchowa, pobliski las i teren wokół jeziora Głębokiego.
Noc prawdopodobnie spędził w Szczecinie. Gdzie? Tego nie wiadomo.
Wczoraj rano Tomek odwiedził swojego przyjaciela w Pilchowie. Nie powiedział mu, że uciekł z domu. Potem znów zniknął. Przed południem policjanci przeszukiwali centrum handlowe "Galaxy".

- To częste miejsce, gdzie młodzież, która urywa się, spędza czas, gdy jest zimno na dworze - mówi podkom. Katarzyna Legan z komendy wojewódzkiej policji w Szczecinie.

Potem pojawiła się informacja, że chłopiec mógł zostawić wiadomość o ucieczce na swoim emailu lub komunikatorze gadu-gadu. Nic takiego nie znaleziono.

- Jestem zaskoczona, bo to naprawdę dobry chłopiec. Znam go od sześciu lat. Nie jest może wybitnie zdolny, ale radzi sobie. Gdy się przyłoży, ma naprawdę dobre oceny. Poza tym bardzo angażuje się w życie szkoły - mówi Aleksandra Wojciechowska, wicedyrektor szkoły podstawowej w Pilchowie, do której chłopiec uczęszcza.

Dziadkowie twierdzą jednak, że ostatnio chłopiec zaczął zaniedbywać naukę.

- Nie wiemy, co jest powodem, że tak się opuścił. Może przeżywa trudny okres - zastanawiają się dziadkowie.

Zdjęcie poszukiwanego chłopca opublikowano w mediach i na stronach internetowych, min. "Głosu Szczecińskiego".

- Dzięki temu udało się go odnaleźć - dodaje podkom. Legan.
Około godziny 13 Tomka zatrzymał przypadkowy pasażer w tramwaju linii "1". Rozpoznał go z opublikowanego zdjęcia w mediach. Chłopiec jechał w kierunku jez. Głębokiego. Nie wiadomo, czy chciał wrócić do domu. Pasażer zaprowadził go na komisariat. Po przesłuchaniu uciekinier wrócił do dziadków. Policja podlicza koszty poszukiwań To ok. kilku tysięcy złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński