Według informacji, do których udało nam się dotrzeć, 37-letni Daniel K. wykorzystał chwilę nieuwagi osoby nadzorującej prace skazanych i oddalił się w nieustalonym kierunku. Trwają jego poszukiwania. Nie jest to pierwszy przypadek ucieczki więźnia wykonującego roboty publiczne w historii buniewickiego zakładu.
- Będziemy prowadzić czynności wyjaśniające w tej sprawie. Gromadzimy materiały i to one wskażą winnego. Więźniowie są przekazywani kontrahentowi, czyli w tym wypadku szkole. Więźniowie nie pracują pod konwojem, tylko pod nadzorem wyznaczonego pracownika szkoły - mówi przedstawiciel Oddziału Zewnętrznego w Buniewicach.
- Ten więzień został skierowany do nas do pracy. Nie mogę się zgodzić, że był on nadzorowany przez nas i że my odpowiadamy za te osoby. Organizujemy pracę, ale nikt nie chodzi krok w krok za więźniami - mówił Marek Ananicz ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Kamieniu Pomorskim.
Zastępca burmistrza Kamienia Pomorskiego o zdarzeniu słyszał, ale nie wiedział, że miało ono miejsce na terenie podległej gminie placówki. Jak to możliwe, że osoba skazana za takie przestępstwa pracowała w pobliżu dzieci? Kto był odpowiedzialny za nadzór? Dlaczego dyrektor nie powiadomiła organu prowadzącego o zdarzeniu? Marek Ananicz stwierdził, że nie jest upoważniony do udzielania tego typu odpowiedzi. Dyrektor Beata Grankin była dziś nieobecna. Próbowaliśmy się z nią skontaktować, jednak nie odbierała telefonu.
Polecamy na gs24.pl:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?