Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko Robert Obst zyskał na wypożyczeniu z Pogoni Szczecin

Jakub Lisowski
Robert Obst podczas treningu Pogoni Szczecin.
Robert Obst podczas treningu Pogoni Szczecin. Andrzej Szkocki
Pięciu piłkarzy Pogoni Szczecin było wypożyczonych jesienią do klubów I ligi. Dorobek mają mizerny. To kolejny sygnał, by przemyśleć politykę transferową.

Latem do I ligi zostali wypożyczeni: Robert Obst (Wigry Suwałki), Seiya Kitano (Pogoń Siedlce), Gracjan Kuśmierek (Raków Częstochowa), Gracjan Jaroch (Miedź Legnica) i Szymon Waleński (Chrobry Głogów). Obst i Kitano przebijali się już do pierwszego składu Pogoni, pozostali byli ważnymi ogniwami rezerw lub drużyny juniorów starszych. Z tej grupy ograł się tylko Obst. Zagrał w 15 meczach, strzelił 1 bramkę. Pozostali – w zasadzie nie grali: Kitano 4 występy, Kuśmierek i Jaroch po 1 (boiskowe epizody), a Waleński żadnego. I już wiadomo, że np. Raków z Kuśmierka zrezygnował.

- Nie wiem, czy wróci do nas, czy też będzie szukał sobie innego klubu. Skoro nie poradził sobie w I lidze, to może spróbuje w II – mówi Paweł Sikora, trener rezerw Pogoni. - Na bieżąco sprawdzamy, czy nasi chłopcy grają. Wiemy, jaka jest ich sytuacja, ale nie zapadły jeszcze decyzje, czy będziemy komuś skracać wypożyczenie.

Jedno warto zauważyć. Obst do Suwałk wyjechał już w czerwcu i szykował się z tym zespołem do rozgrywek. Miał czas, by poznać zespół, trenera, taktykę. Jego koledzy zostali wypożyczeni późno – na przełomie lipca i sierpnia, więc już w trakcie sezonu. Nie przebili się do składów, ale ostatnich miesięcy nie uważają za stracone.

- Nie dostawałem okazji na granie, ale już sama możliwość treningów z bardziej doświadczonymi zawodnikami wiele mi dała – mówi Kuśmierek. - Ale najważniejsza jest dla mnie gra. Nie mogę sobie pozwolić, by kolejne pół roku spędzić na ławce. Muszę patrzeć przyszłościowo.

Jaroch: Na pewno jestem lepszym zawodnikiem niż pół roku temu. Mimo wszystko nie zaliczę jednak tego okresu do najlepszych i przez zimę intensywnie będę myślał o zmianie klubu.

O powrocie do Pogoni myśli Japończyk. Odchodził, choć trener Maciej Skorża widział go przy pierwszym zespole, ale nie gwarantował gry. - Transfer Sei dział się szybko, w momencie kontuzji Łukasza Zwolińskiego. Może trzeba było go zatrzymać, ale nie blokowaliśmy tego transferu, by nie utrudniać mu życia. To nie był zawodnik na pozycję wysuniętego napastnika – mówił ówczesny szkoleniowiec Pogoni.

- Na początku w Siedlcach dostałem szansę, ale później była kontuzja, zmiana trenera i przez ostatnie trzy miesiące nie miałem okazji pojawić się na boisku – tłumaczy. - Na początku roku chciałbym przyjechać do Szczecina, żeby pokazać się nowemu trenerowi. Jeżeli uzna, że mam szansę na grę, to z przyjemnością zostanę w Pogoni. A jeśli nie, to chciałbym poszukać nowego klubu na wypożyczenie.

Jedynie Obst chce zostać, tam, gdzie jest. - Jestem zadowolony z ostatniego półrocza. Nie siedziałem na ławce, tylko regularnie grałem. Suwałki to dla mnie dobre miejsce do rozwoju, więc póki co nie myślę o zmianie klubu – uważa.

Robert Obst idzie śladem Dawida Korta czy Jakuba Piotrowskiego, którzy ograli się w I lidze i zaprocentowało to w ekstraklasie.

- Naciskałem na działaczy Pogoni, że chcę w I lidze pograć. Potrzebowałem występów, a w Pogoni byłoby o to trudno. Szedłem tam po to, by się rozwinąć – odpowiedział Piotrowski w sierpniu, gdy zapytano go, czy wiosną chciał odchodzić ze Szczecina.

- Wypożyczenie mu pomogło, nabrał doświadczenia, wrócił zdecydowanie lepszy – komplementował Kamil Drygas, starszy pomocnik Pogoni.

Jesienią Skorża i Kosta Runjaic postawili na Piotrowskiego i nie zawiedli się. Pomocnik został jednym z kluczowych zawodników Pogoni.

Polscy sportowcy dostarczyli kibicom wiele radości w 2017 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński