Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko pięknych meczów brak...

dc, 8 listopada 2005 r.
Piękny widok, prawda? Jeszcze tylko, żeby piłkarze grali równie pięknie...
Piękny widok, prawda? Jeszcze tylko, żeby piłkarze grali równie pięknie... Marcin Bielecki
Jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma - z braku świetnych drużyn i piłkarzy w ekstraklasie, pasjonujemy się zmianami trenerów oraz "meksykańską falą" na trybunach.

Po odejściu Tomasza Frankowskiego i Macieja Żurawskiego z Wisły fachowcy przewidywali, że ten sezon ekstraklasy będzie bardziej wyrównany. I tak jest. Tylko niestety postawa goniących Wisłę drużyn Legii Warszawa czy Cracovii wciąż nie jest na tyle wysokim poziomie, by gwarantowała jakieś sukcesy w europejskich pucharach. A gdy nie ma emocjonujących spotkań, to trzeba znaleźć sobie inne atrakcje w I lidze.

Czeski film

Ostatnio taką atrakcją dla kibiców są zmiany trenerów. Od początku doszło już do 11 roszad na stanowiskach. Czy szkoleniowcy są rzeczywiście tacy słabi, czy prezesi oszaleli? Raczej to drugie. Ale dzięki temu łatwo nasuwa się jeden wniosek: prezesom bardzo zależy na ekstraklasie. To trochę dziwne, bo jak przychodzi do rozmów, to sternicy klubów zwykle narzekają, że trzeba dokładać do tego interesu. Narzekają, ale wszyscy chcą grać w I lidze.

I trenerzy są zmieniani jak rękawiczki. Na dodatek trwa dyskusja: czy lepszy trener polski, czy zagraniczny? Zagraniczni (czyli np. czescy, słowaccy, czy chorwaccy) są dobrzy, bo tańsi. I nie "skażeni" jakimiś układami. No i mają sukcesy za granicą. Z drugiej strony - dobry trener z układami jest też sporo wart. Zwłaszcza na finiszu rozgrywek.

Tak więc o wyższości zagranicznego nad polskim (lub odwrotnie) można dyskutować długo. Bezdyskusyjnie jednak z czeskimi trenerami jest ciekawie: mamy takie pojęcia jak czeska szkoła, czeski błąd, czy czeski film...

Ta sama dyskusja dotyczy piłkarzy. - Musimy stawiać na polskich piłkarzy w kontekście interesu reprezentacji - grzmią zwolennicy Polaków. - Zagraniczni są tańsi i chce im się trenować - twierdzą z kolei inni. - Wychowanie kilkunastu piłkarzy od trampkarza do seniora kosztuje około 100 tysięcy złotych. A do tego nie ma gwarancji, że do ekstraklasy trafi choćby jeden z nich. Dlatego lepiej kupić ukształtowanego gracza z zagranicy.

Tańczymy!

Jest więc ciekawie na ławkach trenerskich, w składach, ale także na trybunach. Kiedyś kibice na stadionie Pogoni oglądali mecze z otwartymi ustami i skandowali rytmicznie: "Pogoń! Szczecin!". A dziś?

Piękna oprawa przy wyjściu piłkarzy na boisko (flagi, plastrony, serpentyny, konfetti, muzyka). Potem: “Pierwszy sektor!", czyli wezwanie do "meksykańskiej fali". 30 czy 60 minuta spotkania - race świetlne albo dymne w barwach klubowych. Albo “ręce w górę!", czyli wezwanie do rzadkich lecz intensywnych oklasków. 80 minuta meczu Pogoni z Arką, jest 0:0, wszyscy marzą o wygranej. A na trybunach: “Wszyscy wstają!". I za chwilę: “Tańczymy labada, małego walczyka!" Po czym podskoki na trybunach.

Gra piłkarzy jest ważna, jednak w przerwie między jedną kolejką a drugą są ważniejsze sprawy niż forma zespołu. Oto mamy poszukiwania trenera (Wisła Kraków), konflikt z pseudokibicami (Legia), czy kupowanie gruntów (Pogoń).

Jest więc wszystko. Oprócz naprawdę dobrej gry. Porywających spotkań mamy jak na lekarstwo. Nie bardzo widać szansę, by to się zmieniło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński