Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko naiwni twierdzą, że marihuana nie szkodzi

Maciej Pieczyński [email protected]
Bilboardy kampanii społecznej "Naiwni” do końca czerwca w Szczecinie i regionie informować będą o szkodliwości marihuany.
Bilboardy kampanii społecznej "Naiwni” do końca czerwca w Szczecinie i regionie informować będą o szkodliwości marihuany.
Taka idea przyświeca kampanii społecznej Urzędu Marszałkowskiego. - Chcemy informować o zagrożeniach, a nie walczyć o zaostrzenie prawa - zapewniają jej organizatorzy.

- Pierwszy raz zapaliłem w Dzień Dziecka, w wieku 16 lat - mówi Marcin, student. - Namówił mnie kolega. "Po tym będziesz cały czas się śmiać" - zapewniał. Ale nic takiego nie było. Tylko lekka euforia, podekscytowanie.

- Za pierwszym razem to był horror. Zapaliłem z bardziej doświadczonym kolegą, z "bonga" (butelki). Poczułem straszne kołatanie serca. Błagałem kolegę, by zadzwonił po karetkę pogotowia. Ale on był niemniej przerażony niż ja. Bał się problemów z policją. Nie zadzwonił. Na szczęście, przeszło mi. Później było już tylko lepiej. Paliłem i dobrze się bawiłem. Ale nie jestem uzależniony. W każdym momencie mogę przestać palić, tyle że po prostu nie chcę - to z kolei wyznanie Adama, który właśnie wspólnie z Marcinem zaczął palić.

Marihuana i kreatywność

Byli wiernymi fanami zespołu Kaliber 44, a właściwie jego pierwszej płyty ("Księga tajemnicza. Prolog"), której tekstów motywem przewodnim była właśnie marihuana, sakralizowana, porównywana do Matki Boskiej (muzycy nazywali siebie Zakonem Marii). Palili i słuchali Kalibra, wchodząc w psychodeliczny trans.

- Paliłem codziennie przez miesiąc - mówi Marcin. - Bywało, że wchodziłem do sklepu i kompletnie zapominałem co kupić. Z pamięci uciekało mi wszystko.

- Marihuana to już dla mnie wspomnienie dzieciństwa - mówi Patryk. Zaczął w gimnazjum. Po kilku latach i dodatkowej przygodzie z amfetaminą trafił do ośrodka uzależnień. - Miałem patologiczną klasę w gimnazjum. Paliliśmy w czasie lekcji. Bywało, że załapywałem doła i leżałem głową na ławce podczas zajęć.

Wiek 13-25 lat to okres, w którym najczęściej dochodzi do narkotykowej inicjacji. Właśnie do osób w tym przedziale wiekowym kierowana jest kampania społeczna pod nazwą "Naiwni", organizowana przez Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego.

- Chcemy przedstawić obiektywną wiedzę, która pomoże świadomie podchodzić do tematu konopi indyjskich - mówi Krzysztof Faliński z Urzędu Marszałkowskiego. - Celem jest redukowanie szkód związanych z zażywaniem. Nie zamierzamy opowiadać się zdecydowanie po stronie przeciwników czy zwolenników legalizacji marihuany, nie o to nam chodzi. Mamy na celu jedynie lepsze informowanie o zagrożeniach.

"Jim Morrison ciągle żyje... Taka sama prawda jak to, że gandzia nie szkodzi" - takie hasło przyświeca kampanii. O tym, że nieszkodliwość marihuany jest mitem, przekonana jest Justyna Bągorska, specjalista terapii uzależnień z poradni "Powrót z U" przy ul. Klonowica.

- Nie dzielimy narkotyków na twarde i miękkie, ale na takie, które powodują bardzo szybkie uzależnienie fizyczne i psychiczne, a tym samym bardzo szybko pojawia się zespół objawów abstynencyjnych - odstawiennych i wzrost tolerancji. I na takie, które powodują uzależnienie psychiczne i fizyczne zdecydowanie wolniej - mówi. - Marihuana należy do tej drugiej grupy narkotyków. Niestety, również uzależnia.

Bóle głowy, apatia, wzmożony apetyt lub jego brak, kłopoty z bezsennością, lękliwość, stany depresyjne, wzmożona drażliwość - to jedne z tych objawów, które wywołuje marihuana.

- Do najczęstszych i największych problemów, jakie powoduje ten środek, należy zespół amotywacyjny - mówi Justyna Bągorska. - Osoby, które dłuższy czas palą marihuanę, tracą motywację do czegokolwiek. Mitem jest, jakoby wywoływała ona jakąś wyjątkową kreatywność i twórczość. To jest podobnie jak z amfetaminą. Mieliśmy w ośrodku kiedyś taki przypadek. Młodemu chłopakowi wydawało się, że po jej zażyciu wchodzi na imprezę i z miejsca staje się "królem parkietu, najlepszym tancerzem". Poprosiłam, aby jakiś jego znajomy nagrał jego wyczyny taneczne, jak bawi się w klubie. Kiedy obejrzał siebie, był zażenowany, zawstydzony i przerażony tym jak zachowuje się po zażyciu amfetaminy. Podobnie jest z marihuaną i kreatywnością, jaką rzekomo wywołuje.

Mitem jest też rozweselający charakter działania marihuany.
- Nazywana jest "śmieszką", jednak tak naprawdę nie zmienia ona, ale utrwala zastany nastrój - mówi Justyna Bągorska.

Mit o rozweselającej mocy tej używki umacnia często presja otoczenia.

- Paliłem w towarzystwie, w którym każdy był przekonany, że marihuana musi wywoływać śmiech - mówi Marcin. - Spotykaliśmy się w większej grupie, i jeśli ktoś nie śmiał się cały czas, był atakowany jako ten, który psuje imprezę.

Pamiętaj, że nie będziesz pamiętał

Jedną z najczęściej wskazywanych szkód przez osoby palące marihuanę, wysokie miejsce zajmują zaniki pamięci, problem z koncentracją.

- Na jednych z zajęć dla osób, które mają problemami z narkotykami poprosiłam podopiecznych o to, by zaprojektowali ulotkę ostrzegającą przed paleniem - mówi Justyna Bągorska. - Wymyślili bardzo chwytliwe, błyskotliwe i jednocześnie znaczące hasło: "pamiętaj, że nie będziesz pamiętał".

Zestawienie przetworów z konopi indyjskich z groźniejszymi narkotykami wcale jednak nie oznacza, że rację mają ci, według których marihuana jest wstępem do tzw. ciężkich używek.

- Nie ma dowodów potwierdzających jednoznacznie, że branie mocniejszych narkotyków jest bezpośrednią i naturalną konsekwencją palenia - mówi Krzysztof Faliński z Urzędu Marszałkowskiego. Przyznaje jednak: - Choć z drugiej strony zastanawiać może fakt, ż kiedy Holandia uwolniła rynek handlu marihuaną i grzybami halucynogennymi, to w ciągu kilku lat o ponad sto procent wzrosła tam ilość pacjentów leczonych z uzależnienia od heroiny. Dlatego też nie można jednoznacznie odrzucać teorii sterującej drogi, sugerującej przejście od lekkich do miękkich narkotyków, choć też i nie można jej traktować jako potwierdzoną.

Justyna Bągorska uważa natomiast, że w pewnym sensie marihuana jest bardziej szkodliwą używką niż heroina. A to dlatego, że ciężej jest wyjść z uzależnienia od niej.

- Marihuana jest podstępna - mówi terapeuta. - Bardzo ciężko się od niej uzależnić, może to trwać ponad dwa lata. A to dlatego, że jej szkodliwość nie jest widoczna od razu, nie ma takiego szoku. Nawet jeśli ktoś ma problemy z pamięcią, to przechodzą one dość szybko. Marihuana nie uszkadza komórek mózgowych trwale i nieodwracalnie. Wywołuje za to pewną ambiwalencję, jak każde uzależnienie - uzależniony może twierdzić, że nie chce palić, ale jednocześnie nie potrafi bez tego żyć.

Zerwanie z marihuaną jest o wiele trudniejsze, jeśli uzależniony sam nie jest do tego przekonany.

- Na terapię trafiają różni ludzie - mówi Bągorska. - Wśród nich są młodzi palacze, przyłapani przez rodziców czy nauczycieli i skierowani na przymusowe leczenie. To o tyle ciężkie przypadki, że jeśli pacjent sam nie chce pozbyć się nałogu, nie czuje potrzeby zrobienia tego dla siebie, a robi to z przymusu czy za namową innych, to zazwyczaj nie jest to wystarczająca motywacja.

Terapeuta uzależnień podkreśla też, jak ważna jest rola rodziny w leczeniu uzależnienia.

- Często nie jest to doceniana kwestia - mówi pani Justyna. - A tymczasem osoby uzależnione są często samotne i zakompleksione, i właśnie bliska osoba, czy wspólnota, jaką jest rodzina, może wydatnie pomóc w powrocie do normalności. Trzeba to uwzględniać w terapii. Bo pacjent, leczony indywidualnie, tak czy inaczej wraca potem na łono rodziny.

Kampania społeczna "Naiwni" potrwa do końca czerwca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński