Twój Listonosz: Przekupuje dzieci cukierkami

- Na poczcie pracuję już 17 lat. Wcześniej sprzedawałam w sklepie odzieżowym, ale była redukcja etatów i wypadło na mnie - wspomina Elżbieta Zimnicka. - Na poczcie potrzebowali listonoszy. Zaczęłam roznosić przesyłki i zostało mi do dzisiaj. Miałam pewne obawy. Jestem niska, przerażała mnie odpowiedzialność, ta wielka i ciężka torba z listami. Okazało się, że nie jest tak strasznie. Miałam to szczęście, że naczelnik podtrzymywał mnie na duchu. Wreszcie nabrałam przekonania i teraz nie wyobrażam sobie innego zawodu.

Przyznaje, że najlepiej czuje się nie w budynku poczty, a w rejonie. Gdy spotyka ludzi nie przestaje się uśmiechać. Klienci twierdzą, że gdy idzie na urlop lub trafia na zastępstwo w inne miejsce - rejon umiera. Odżywa, gdy wraca na swój teren.

- Zawsze przy sobie noszę cukierki z poczty, którymi przekupuję małe dzieci - śmieje się. - Są bardzo szczęśliwe i zazwyczaj na mnie czekają dużo wcześniej. Świata nie widzę bez tych wszystkich ludzi.

Pani Ela jest również szczęśliwą żoną, mamą i babcią. Ma dwoje wnuków. Dostała od męża rower, dzięki czemu z wnukami często jeździ na wycieczki rowerowe. Co drugi weekend - obowiązkowo muszą do niej przychodzić.

- Jedna z córek mieszka w Stargardzie, druga w Londynie. Gdy tylko mam wolne w pracy latam do niej samolotem. Pierwszy raz byłam w Anglii pięć lat temu, przez pół roku. Proponowano mi tam pracę na poczcie, też jako listonosz. To jednak kompletnie nie dla mnie. Wtedy była to moja pierwsza podróż samolotem. Byłam przerażona. Nie wyobrażałam sobie, że wsiądę na pokład. To dla mnie abstrakcja. Od tego czasu jeździłam do Londynu kilka razy: autobusem, płynęłam kanałem La Manche, co było dla mnie kolejnym wyzwaniem. Bałam się potwornie, nie potrafię pływać.

Dzięki córce może również pojeździć po świecie. Wykupiła jej wczasy na Majorce.

W domu po pracy haftuje i wyszywa. Przy tym znajduje chwile relaksu. Podobnie jak na działce, gdzie rośnie mnóstwo kwiatów. Spędza tam wszystkie pogodne popołudnia. Planuje już również, co będzie robiła na emeryturze.

- Kupię własną działkę, bo teraz korzystam z działki córki. Sprawię sobie pieska, poprzedni niestety zdechł. Nie zamierzam siedzieć w domu, a cały czas będę wychodziła do ludzi. Gdyby nie to, chyba bym zwariowała - podsumowuje.

Główna nagroda to profesjonalny skuter z kufrem na listy i przesyłki. Otrzyma go listonosz, który na swoim koncie zgromadzi największą liczbę głosów. Mamy też specjalną nagrodę dla pań listonoszek. Kandydatka, która spośród wszystkich zgłoszonych do plebiscytu kobiet otrzyma największą liczbę głosów otrzyma tytuł "Listonosz na obcasach 2011" pamiątkowy dyplom oraz nagrodę - 2 osobowy weekend w SPA. Pamiątkowe dyplomy dostaną też listonosze, którzy zdobędą najwięcej głosów na terenie ukazywania się poszczególnych tygodników. Od dziś do 10 października potrwa głosowanie. O wynikach poinformujemy na łamach Głosu Szczecińskiego i portalu www.gs24.pl 14 października.

- za pośrednictwem SMS-ów oraz oryginalnych kuponów
- sms należy wysyłać w terminie od 9 września do 10 października 2011 r., do godziny 24
- można przesłać wycięty z gazety kupon na adres: "Głos Szczeciński", Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin w terminie do 6 października 2011 r., do godziny 18.
- kupony i sms-y dostarczone po upływie ww. terminu nie będą brane pod uwagę.
- by oddać głos za pośrednictwem SMS-a należy przesłać na nr 71466 SMS o treści: GS.LIST.xx (gdzie xx to numer kandydata z listy) np. GS.LIST.123 SMS nie może zawierać polskich znaków. Koszt SMS-a 1,23 zł z VAT. Jedna osoba może przesłać dowolną liczbę SMS-ów.

- Wojewoda zachodniopomorski - Marcin Zydorowicz
- Dyrektor rejonowy Poczty Polskiej w Szczecinie Leszek Duklanowski
- Dyrektor rejonowy Poczty Polskiej w Stargardzie - Agnieszka Ostrowska