W sobotnim "Głosie" pisaliśmy, że do Wydziału Oświaty UM trafiło anonimowe pismo, w którym część nauczycieli Szkoły Podstawowej nr 7 zarzuca swojej szefowej mobbing. Na piśmie do prezydenta miasta podpisów nauczycieli nie było. Mówią, że boją się szykan.
Wczoraj od rana w Szkole Podstawowej nr 7 krążyło pismo zredagowane przez nauczycieli, którzy bronią dyrektor Henryki Skarżyńskiej - Judkowiak. Około godz. 11 podpisanych było pod nim 12 osób. W szkole jest 30 nauczycieli.
- Przyszłam do pracy i powiadomiono mnie, że nauczyciele opracowują pismo. Cieszy mnie, że są nauczyciele, którzy oceniają mnie obiektywnie - tłumaczy Henryka Skarżyńska - Judkowiak. - Nie wiem, co jest dokładnie w tym piśmie, wiem, że są tam podpisy poparcia.
Nauczyciele, którzy wczoraj przygotowali pismo poparcia przyznają, że atmosfera w szkole jest ciężka, ale za przyczyną podziału, który powstał w gronie pedagogicznym. Natomiast nie odczuwali nigdy, aby ich szefowa stosowała mobbing.
- Uważam, że w szkole nie dzieje się nic złego - mówi Lidia Niewiarowska, nauczycielka, która broni dyrektora.
- Pani dyrektor jest wymagająca i dba o dobro szkoły - przekonuje Joanna Skraba - Śliwka, zastępca dyrektora.
Pismo wywołało oburzenie nauczycieli, którzy pozostają w opozycji do dyrektorki placówki.
- Bardzo nam przykro. Treść pisma nas dotknęła. Szczególnie sformułowanie, że grupa osób wrogo nastawionych nie daje innym spokojnie pracować - mówi jedna z osób zarzucająca mobbing (dane do wiadomości redakcji). - Przykro, że dochodzi do takiego rozłamu. Ci nauczyciele przecież nas znają. Nie rozumieją tego, że są osoby, które cierpią.
Obie strony konfliktu czekają na wyjaśnienie sprawy przez Wydział Oświaty UM.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?