Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tutaj dzieją się rzeczy straszne

Anna Miszczyk
- Oni się nie zamykają w kabinach. Robią to przy pisuarach. Każdy może tu wejść - mówi pani pracująca w szalecie.
- Oni się nie zamykają w kabinach. Robią to przy pisuarach. Każdy może tu wejść - mówi pani pracująca w szalecie. Marcin Bielecki
Codziennie. Bez żadnego wstydu. W szczecińskim szalecie przy Bramie Portowej na oczach innych uprawiają seks homoseksualiści.

- Kiedy pierwszy raz to zobaczyłam, chciałam się zwolnić z pracy - mówi pani Maria, pracownica miejskiego szaletu. Kiedy pytamy o szczegóły, krzywi się z obrzydzeniem.

- Na początku nie wiedziałam, o co chodzi. Trzech mężczyzn weszło do pomieszczenia z pisuarami. Nie wychodzą... Myślałam, że coś się stało.

Kiedy w końcu pani Maria zajrzała do środka, nie mogła uwierzyć własnym oczom. - Dwóch młodych facetów obsługiwało starszego. Wybiegłam... Nie mogłam na to patrzeć - mówi pani Maria.

- Raz myślałam, że starszy facet, którego obsługiwał jakiś młokos, mi tu zejdzie. Wyglądał, jakby miał zawał - mówi pani Maria.

Ja już ich rozpoznaję

Nieprzyzwoite widoki nie dziwią koleżanki pani Marii.

- Niektórych mężczyzn - mówi - widuję tutaj tak często, że rozpoznaję ich nawet na ulicy. Przeważnie to 40-50-letni panowie. Ale są i młodsi.

Pracownica szaletu przyznaje, że panowie mają już stałe godziny. Pojawiają się około 13 i po 18, kiedy zamykana jest toaleta przy ul. Krzywoustego.

- Tam też się takie rzeczy dzieją - mówi koleżanka pani Marii.

Nie zamykają się w kabinach

Panie pracujące w szalecie oburza to, że homoseksualiści nie zamykają się w kabinach. - Przecież tam, gdzie są pisuary, każdy może wejść. A jak to zobaczy dziecko? - oburza się pani Maria. - Albo zaczną dzieciakowi coś proponować.
Niektóre panie próbują wyganiać takich klientów. - Pytam ich czy mają problem z sikaniem, że tak długo siedzą. Albo krzyczę: "pan się załatwi i na górę proszę" - mówi koleżanka pani Marii.

Niektóre pracownice boją się jednak zwracać uwagę.

- Koleżanka z toalet na Krzywoustego, mówiła, że byli agresywni. Grozili nawet, że ją pobiją - mówi jedna z kobiet.

ZUK obiecuje

Policja czeka

Katarzyna Legan z Komendy Miejskiej Policji
- Uprawianie seksu w miejscu publicznym nie jest normą. I nie dziwi, że to kogoś oburza. Policja będzie w takich sprawach interweniować, tylko musi o tym wiedzieć. Trzeba nam to zgłosić. Są u nas ludzie, którzy zajmują się takimi sprawami.

Gabriela Wiatr z Zakładu Usług Komunalnych, który zarządza miejskimi szaletami, przyznaje, że nie słyszała o problemie.

- Ale na pewno on jest i nie dotyczy jednej toalety. O takich rzeczach się przecież słyszy. Mamy już różne pomysły, jak to rozwiązać. Zwrócimy się do policji, by przeszkolono nasze pracownice, jak się w takich sytuacjach mają zachować - mówi Gabriela Wiatr.

Przyjadą po wszystkim?

Nasz komentarz

Anna Miszczyk

Tu nie ma co czekać na wezwanie. Jeśli sprawa jest znana, a dotyczy wielu toalet publicznych, trzeba po prostu działać. By rozwiązać ten problem wystarczy policjant lub strażnik miejski, który co pewien czas zlustruje szalet.

Uprawianie seksu w miejscach publicznych traktuje się jako nieobyczajny wybryk. Grozi za to areszt, pozbawienie wolności, 1500 zł grzywny albo nagana.

- Gdyby jednak ktoś wszedł i był przez tych ludzi zaczepiany, mielibyśmy do czynienia z czynem lubieżnym - dodaje Gabriela Wiatr. - Czegoś takiego nie będziemy tolerować.
Policja twierdzi, że nikt nie informował jej o problemie i apeluje o zgłaszanie takich przypadków.

Panie pracujące w toalecie nie wierzą, że da to efekt.

- Jak dzwonię, że bezdomny śpi w toalecie, to policjant mi mówi: "wyśpi się i sobie pójdzie". To co mogę usłyszeć, kiedy zadzwonię, że panowie sie zabawiają? - pyta. - Albo przyjadą, jak będzie po wszystkim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński