Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tu zimno, tam duszno

Wioletta Mordasiewicz, 28 lutego 2006 r.
Mieszkańcy Stargardu mają pretensje do organizatorów imprez kulturalnych w mieście. Po weekendzie zadzwoniło do nas kilka osób z pretensjami do właściciela kina i dyrektora Stargardzkiego Centrum Kultury.

- Właściciel kina chyba zapomniał, że na widowni są małe dzieci - skarży się Magda, która w piątek przyszła z 3-letnim synkiem na projekcję bajki "Bambi 2" do stargardzkiego kina "Ina".

- W sali kinowej było przeraźliwie zimno. Po kilku minutach wszyscy szczękali zębami. Miałam nadzieje, że ktoś się w końcu zlituje i włączy ogrzewanie. Ale myliłam się. Po kilkunastu minutach projekcji wszystkie dzieci pociągały nosami. A przecież były ubrane w kurtki, czapki i rękawice. To jakaś paranoja!

Stargardzianka mówi, że przez cały seans bała się o zdrowie dziecka. Zresztą nie ona jedna.

- Kaloryfery znajdujące się przy kasach biletowych były zaledwie letnie - mówi Renata.- Podobnie było w sali projekcyjnej. A przecież to była premiera bajki. Właściciel kina powinien wiedzieć o tym, że na widowni zasiądą małe dzieci. Mój 7-letni syn nie należy do zmarzluchów, ale przez cały czas dygotał z zimna. A był ciepło ubrany. Tego seansu chyba nigdy nie zapomnę. To nie do pomyślenia, że ktoś może oszczędzać na maluchach.

Nie czuje się winny

Właściciel jedynego kina w mieście zaprzecza jakoby oszczędzał na ogrzewaniu.

- To normalne, że oglądający mają przy sobie wierzchnie ubrania - mówi Marcin Cieślewicz. - Szatnie są tylko w teatrach i operach. Poza tym odczucie zimna jest subiektywne. A te kobiety, które miały do mnie pretensje, przyszły do kina z odkrytymi brzuchami! Trudno się więc dziwić, że zmarzły. Po seansie jedna z nich do mnie zadzwoniła. Przeprosiłem ją, choć wcale nie czuję się winny. Temperatura była taka jak zawsze. Było ciepło. Do tej pory jakoś nikt nie narzekał.

Więcej nie pójdą

Mamy, które były z dziećmi w kinie, są zbulwersowane argumentami właściciela. Mówią, że kolejny raz nie wybiorą się ze swoimi pociechami do stargardzkiego kina.

- Już nie będziemy ryzykować zdrowiem naszych dzieci - mówią zgodnie. - W szczecińskich kinach takie traktowanie klientów byłoby nie do pomyślenia!

Duchota

Oburzenia nie kryją także ci, którzy wybrali się na niedzielny koncert Michała Bajora. Organizatorem tej imprezy było Stargardzkie Centrum Kultury.

- Już po kilku minutach w sali wielofunkcyjnej zrobiło się bardzo duszno - skarży się Barbara ze Stargardu. - A pod koniec występu, niektórzy musieli wyjść z sali, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Mój mąż powiedział, że nigdy więcej nie pójdzie do Stargardzkiego Centrum Kultury na żadną imprezę. Dziwi mnie to, że dyrekcja tej placówki nie zadbała o nasz komfort. Przecież wystarczyło włączyć klimatyzację! Tylko czy oni w ogóle ją mają?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński