Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tu się pije, a nie bawi

Paweł Słomkowski, 10 czerwca 2006 r.
Takie obrazki nie należą tu do rzadkości. Policji jednak nie widać, a w tym przypadku interweniowała po naszym zgłoszeniu.
Takie obrazki nie należą tu do rzadkości. Policji jednak nie widać, a w tym przypadku interweniowała po naszym zgłoszeniu. Marcin Bielecki
Plac zabaw dla dzieci przy ul. Perlistej w Szczecinie jest oblegany przez pijaczków - alarmują Czytelnicy. W piątek po interwencji reporterów "Głosu" policja zabrała z widoku dzieci pijanego do nieprzytomności. Straż miejska obiecała zająć się problemem.

Chodzi o kompleks dla dzieci i młodzieży w rejonie ulic Perlistej i Dzierżonia. Znajduje się tam boisko do koszykówki oraz plac zabaw dla dzieci ze ślizgawkami, huśtawkami i innymi przyrządami. Służy on jednak nie tylko dzieciom.

- Okoliczni pijaczkowie przesiadują na ławeczkach i bez żadnej żenady piją sobie wódeczkę, wino lub piwo zakupione w pobliskim sklepie - pisze do nas Czytelnik, mieszkaniec tamtego rejonu.

Opisuje też konkretne przykłady. Po południu 6 czerwca pewna parka urządziła sobie tam piknik: mieli ze sobą dużą butelkę wódki, napój, kubeczki, pieczywo. Najgorsze, że byli to rodzice, którzy wyszli na spacer z kilkuletnią córką. Na innej ławce przy piwie biesiadowała grupa młodzieży. Pies jednej z uczestniczek imprezy w tym czasie biegał między bawiącymi się na placu dziećmi i załatwił się w piaskownicy.

- Nie pisałbym o tym gdyby nie fakt, iż zjawisko to w tym rejonie ma charakter nagminny. Codziennie od 6.30 do 8 rano alkoholem raczy się tu kilkuosobowa grupa mężczyzn - pisze nasz Czytelnik.

Mężczyzna narzeka, że mieszka tu od dwóch lat i bardzo rzadko widuje patrole policji.

- To jest naprawdę urocze miejsce i jeszcze nie zdewastowane, szkoda zostawiać je na pastwę drobnych pijaczków - apeluje.

Rreproterzy "Głosu" pojechali we wskazane miejsce. Zastaliśmy tam trzech mężczyzn w trakcie "popijawy". Jeden z nich leżał nieprzytomny. Gdy zobaczyli dziennikarzy zaczęli uciekać. Został tylko ten, który nie był w stanie się poruszać. Całą sytuację obserwowały dzieci. Zadzwoniliśmy na policję. Po chwili patrol zabrał z placu zabaw nieprzytomnego mężczyznę.

O skargach Czytelnika powiadomiliśmy straż miejską.

- Nie można spożywać alkoholu na ulicy, w parkach i na placach pod żadnym pozorem - przyznał rację Czytelnikowi Andrzej Panecki ze straży miejskiej. - Niestety takie osoby mają to do siebie, że wracają w to samo miejsce mimo podejmowanych działań.

Andrzej Panecki poradził, żeby takie przypadki zgłaszać dyżurnemu pod bezpłatnym numerem telefonu 986. Natychmiast w ten rejon zostanie wysłany patrol.

- Ale to raczej niemożliwe, żeby po jednym telefonie od razu był porządek - mówi Andrzej Panecki.

Zapewnił jednak, że nasza interwencja zostanie potraktowana jako zgłoszenie i że wkrótce pojawią się tam strażnicy miejscy. Za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym grozi mandat w wysokości 100 złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński