Ptaki trafiły do Fundacji Dzika Ostoja w różnym czasie i okolicznościach. Pierwszy jastrząb został znaleziony w Dolicach.
- Dostałem informacje, że ptak uderzył w ścianę budynku, pojechałem po niego – opowiada wolontariusz Fundacji, Michał. - Na szczęście okazało się, że nie miał on żadnych złamań, możliwe jedynie lekkie wstrząśnienie mózgu. Przez kilka dni opiekowałem się nim i starałem się, aby powrócił do formy.
Drugi jastrząb utkwił w hali przemysłowej. Był oszołomiony i osłabiony, w ośrodku spędził kila dni.
Z kolei myszołów został znaleziony przez osoby prywatne w lesie.
- Byliśmy na grzybach i w okolicach Klinisk Wielkich znaleźliśmy myszołowa, który nie dawał żadnych oznak życia – opowiada pani Kasia.
- Ptak był w bardzo złej formie, nie ruszał łapkami, był bardzo słaby, wycieńczony – mówi Marzena Białowolska, prezes Fundacji. - Prawie przez trzy tygodnie opiekowaliśmy się nim i rehabilitowaliśmy, dzięki czemu dzisiaj mógł z powodzeniem unieś się w powietrze.
W niedzielę planowano wypuścić jeszcze jednego ptaka – słonkę, która do Fundacji trafiła w piątek, jednak ptak okazał się jeszcze za słaby i na kilka dni wrócił do ośrodka.
- Słomka jest trudnym ptakiem, ponieważ będąc w niewoli nie chce jeść, ale mamy już sposób na to aby ją karmić, więc myślę, że za kilka dni będzie mogła wrócić do natury – dodaje Marzena.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?