Trzech chętnych do zwycięstwa w mityngu tyczki w Szczecinie

Wejściówki nie są drogie. Ulgowy to 5 zł, normalny - 10 zł. Można je nabyć w internecie (na stronie Netto Areny) lub też przed samymi zawodami w kasach. Jeszcze w poniedziałek można było nabyć wejściówki na bardzo atrakcyjne miejsca. Warto wykorzystać okazję, bo zapowiada się bardzo ciekawe wydarzenie.

W Szczecinie rozegrane będą konkursy pań i panów, ale skupiamy się na rywalizacji mężczyzn. Tu jednym z głównych aktorów będzie przecież Piotr Lisek, który reprezentuje Ośrodek Skoku o Tyczce Szczecin. Przed rokiem z rolą gospodarza poradził sobie średnio bo zajął 3. miejsce.

Jak będzie we wtorek? Przede wszystkim czekamy na kolejny wielki bój Liska z Samem Kendricksem. Amerykanin od kilku tygodni jest w Europie, często skacze i szybko złapał formę. Obecnie prowadzi na światowych listach tyczkarzy z wynikiem 5,90 m, ale w swoich skokach pokazuje, że kwestią czasu jest, że pokona i 6 m.

- Spodziewamy się wysokiego skakania. Skoro Sam skoczył 5,90 kilka dni temu, to spokojnie może taki wynik co najmniej powtórzyć w Szczecinie. I jestem przekonany, że Piotrek będzie chciał mu dotrzymać kroku - mówi Michał Piersiński, dyrektor sportowy mityngu.

Nie możemy też zapominać o Pawle Wojciechowskim. Przed rokiem pogodził Kendricksa oraz Liska i wygrał z wynikiem 5,78 m. W tym roku też złapał dobrą dyspozycję, stara się poprawiać wyniki i wywalczyć miejsce w kadrze narodowej na Halowe Mistrzostwa Europy w Glasgow (początek marca). Wojciechowski wie, że odradza się Robert Sobera, który przed rokiem w Szczecinie miał ogromne problemy ze skakaniem nawet na niskich wysokościach, ale odbudował się i jest coraz lepszy. To jednak z trójki Lisek, Kendricks i Wojciechowski pewnie zostanie wyłoniony zwycięzca. Zabraknie za to wcześniej awizowanego Kanadyjczyka Shawnacy Barbera (były mistrz świata). W sumie wystartuje 11 tyczkarzy i 12 tyczkarek.

Dodajmy, że gościem specjalnym zawodów będzie Władysław Kozakiewicz - mistrz olimpijski z Moskwy z 1980 roku.