Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzebiatów: szkolne autobusy łamią przepisy

Agnieszka Grabarska
W trzebiatowskim gimnazjum z dowozu do szkoły korzysta około 130 uczniów. Usługi świadczy gryficki PKS. Uczniowie w oczekiwaniu na autobusy stoją na chodniku, przy głównej i najbardziej ruchliwej ulicy w mieście.
W trzebiatowskim gimnazjum z dowozu do szkoły korzysta około 130 uczniów. Usługi świadczy gryficki PKS. Uczniowie w oczekiwaniu na autobusy stoją na chodniku, przy głównej i najbardziej ruchliwej ulicy w mieście. Agnieszka Grabarska
Gimnazjaliści z Trzebiatowa nie są bezpieczni podczas dojazdów do szkoły. Powodem jest miejsce, w którym uczniowie wsiadają i wysiadają z autobusów.

Przystanek wyznaczony przy szkole stoi nieużywany. Ktoś, kto podjął decyzję o umiejscowieniu go tam nie wziął pod uwagę, że autobus nie zmieści się w wąskiej uliczce. Powstał więc dziki przystanek przy głównej ulicy miasta. W godzinach komunikacyjnego szczytu autobusy zatrzymują się, by wysadzić bądź zabrać uczniów, pomimo że na tym odcinku ul. Wojska Polskiego obowiązuje zakaz zatrzymywania i postoju.

Uczniowie, którzy czekają na autobusy, podczas niepogody szukają schronienia pod sklepowymi wiatami. Przy okazji blokują przechodniom część chodnika.

- To jest już nie do wytrzymania. Dzisiaj musiałam iść ulicą, bo te panny zajęły całe przejście - denerwowała się Jadwiga Krasna.

Z dzikiego przystanku, nie są zadowoleni też okoliczni handlowcy. Żalą się, że uczniowie często śmiecą im pod witrynami. Zostawiają opakowania po napojach i słonecznikowe łuski.

- Gdy pada i wieje, stają we wnęce przy schodach i blokują wejście klientom - opowiada Janusz Jaroszewicz.

Sami uczniowie także narzekają na prowizoryczny przystanek. Twierdzą, że najgorzej jest po południu.

- Rano, to szybko wyskakujemy i pędzimy do szkoły, ale kiedy czekamy na odjazd, nie raz nas tu porządnie wywieje - mówią.

Gimnazjalistki Karolina Osankowska i Ola Szymanowska przyznają co prawda, że w oczekiwaniu na autobus towarzyszy im nauczycielka. Mówią jednak, że dawniej, kiedy autobus podjeżdżał pod szkolę było i wygodniej, i bezpieczniej.

- Najlepiej, żeby wybudowali takie prawdziwe wiaty, gdzie można by było schować się w razie niepogody - dodają.

Podobnego zdania jest dyrektor gimnazjum. Alicja Iwanowska twierdzi, że w sprawie organizacji dojazdów uczniów interweniowała już wiele razy.

- Przy szkole jest wyznaczona zatoczka dla szkolnych autobusów. Okazało się jednak, że wjazd, który prowadzi do szkoły jest notorycznie blokowany przez parkujące samochody - mówi dyrektor.

Potwierdzają to kierowcy autobusów.
- Za nic nie wykręcę w tej uliczce. Dodatkowo ruch komplikuje tu jednokierunkowa droga i studzienka, która wystaje prawie metr nad ziemię - twierdzi jeden z przewoźników.

Jego zdaniem, gmina powinna jak najszybciej znaleźć nowe miejsce, gdzie uczniowie mogliby oczekiwać na transport.

O tym, że gmina ma takie plany, zapewnia zastępca burmistrza. Grzegorz Olejniczak poinformował, że ma już upatrzone miejsce, gdzie mogłyby powstać prawdziwe przystanki.

- To kilkaset metrów od gimnazjum, przy ul. Lipowej, gdzie teraz zatrzymują się liniowe busy - tłumaczy.

Przyznaje jednak, że w tej sprawie nie konsultował się jeszcze ani z rodzicami, ani z dyrekcją szkoły.

- Prawdopodobnie decyzję podejmiemy sami, bo wszelkie protesty mogą opóźnić decyzje - zapowiedział.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński