Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudny i szarpany mecz we Włocławku. King nie dał rady mistrzowi

Aleksander Stanuch
Aleksander Stanuch
Trener King Szczecin, Łukasz Biela.
Trener King Szczecin, Łukasz Biela. Andrzej Szkocki/Polska Press
Anwil Włocławek wygrał 86:82 z Kingiem Szczecin i zanotował pierwsze zwycięstwo w Energa Basket Lidze. Szczecinianie długo prowadzili, mieli swoje okazje, ale w końcówce mistrz podkręcił tempo.

Mistrzowie Polski do meczu z Wilkami Morskimi przystępowali bez Vladimira Mihailovicia i Nikoli Markovicia, którzy zmagają się z urazami. Za to King nieoczekiwanie rozpoczął spotkanie bez Martynasa Paliukenasa. Oba zespoły zaczęły od kilku nieskutecznych akcji spod kosza, ale z biegiem czasu wyglądało to coraz lepiej. Paweł Kikowski szybko zdobył 10 punktów i po pierwszej kwarcie goście prowadzili 22:15.

Drugą część meczu Anwil zaczął od prowadzenia 7:2 i trener Łukasz Biela musiał poprosić o przerwę, bo gospodarze zaczęli łapać swój rytm. Przez kilka następnych minut obie drużyny grały słabo, popełniały dużo strat. King miał problem z rozgrywającymi, gdy Jakub Schenk musiał usiąść na ławce przez problemy z faulami, a Kaspars Vecvagars zanotował kilka strat, które gospodarze zamieniali na łatwe punkty. Dobrą jakość z ławki wniósł Darrell Harris i do przerwy Wilki Morskie prowadziły 42:36, co mimo nie najlepszej gry, można było uznać za sukces.

King źle rozpoczął drugą połowę. Schenk złapał czwarty faul, Anwil zaliczył serię 7:0 i objął prowadzenie 43:42. Kilka minut później również Paliukenas faulował po raz czwarty i King musiał nieco odpuścić fizyczne granie w defensywie. W ataku brakowało impulsu, a na długie minuty zniknął Kikowski. Sygnał do ataku dał Tauras Jogela, który w swoim stylu wymuszał sporo fauli i głównie dzięki niemu Wilki przed ostatnią kwartą prowadziły 62:59.

Dobra obrona mistrzów Polski sprawiła, że King w ataku był bezradny. Niezwykle skuteczne okazało się podwajanie Kikowskiego i nagle Anwil uzyskał prowadzenie 74:67. Goście nie składali broni i po czterech szybko zdobytych punktach, trener Igor Milicić poprosił o przerwę. Po chwili włocławianie wrócili do dobrej obrony, a przede wszystkim skutecznej ofensywy, a duża w tym zasługa Josipa Sobina. Wilki do końca walczyły o zwycięstwo, ale ostatecznie Anwil wygrał 86:82.

Kolejne spotkanie King Szczecin rozegra 21 października (godz. 12.40) z Rosą Radom. Będzie to pierwszy mecz w tym sezonie w Netto Arenie.

Anwil Włocławek - King Szczecin 86:82 (15:22, 21:20, 23:20, 27:20)
King: Kikowski 18, Jogela 11, Schenk 11, Harris 11, Sajus 10, Paliukenas 9, Vecvagars 6, Diduszko 6, Bartosz 0, Majcherek 0.

Zobacz także: FEN 22: Zapowiedź wideo walki Mateusza Rębeckiego ze Szczecina

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński