PIAST Szczecin - AZS Ostrowiec Świętokrzyski 3:1 (25:14, 22:25, 25;21, 27:25)
PIAST: Twaróg, Wychowanek, Archangielska, Bryczkowska, Kwiatkowska, Kasprzak, Kuchczyńska (libero) oraz Bury, Ostrowska.
Piast był zdecydowanym faworytem w spotkaniu z AZS i początek meczu to potwierdził. Podopieczne trenera Jerzego Taczały objęły w pierwszej partii prowadzenie 20:12. Gładko wygrały seta i doszły do wniosku, że bez specjalnego wysiłku zwyciężą także w dwóch następnych.
Ale AZS nie przyjechał do Szczecina by zobaczyć, jak szczecinianki wbijają im "gwoździe" w parkiet. Od drugiej partii zaczęły bardzo ambitnie walczyć o każdą piłkę, a przede wszystkim bardzo skuteczne zrobiły się w grze na siatce. W bloku dosłownie i w przenośni przewyższały nasze zawodniczki.
W drugim secie trwała wyrównana walka, wynik cały czas kręcił się wokół remisu. Jednak od stanu 17:17 przyjezdne zdobyły trzy punkty i tej przewagi już nie wypuściły z rąk. W następnej partii Piast objął kilkupunktowe prowadzenie i z małymi kłopotami utrzymał je do końca.
Ale czwarty set był bardzo podobny do drugiego. Nasze siatkarki nadziewały się na blok rywalek, które objęły prowadzenie 24:22. Wtedy błysnęła Katarzyna Bury. Najpierw skutecznie zaatakowała, a potem swą zagrywką uniemożliwiła rozgrywającej AZS kombinacyjne wystawienie piłki. Atakująca gości nadziała się na blok Piasta. W grze na przewagi rywalki popełniły dwa błędy. To wystarczyło, by nie było tie-breaka, a trener Taczała mógł odetchnąć z ulgą.