Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Błękitnych dumny ze swoich zawodników

(paz)/lechpoznan.pl
- Lech od początku narzucił nam swoje warunki i z perspektywy całego spotkania wygrał zasłużenie - twierdzi Krzysztof Kapuściński.
- Lech od początku narzucił nam swoje warunki i z perspektywy całego spotkania wygrał zasłużenie - twierdzi Krzysztof Kapuściński. Waldemar Wylegalski
Po meczu Lech Poznań - Błękitni Stargard (5:1) powiedzieli:

Maciej Skorża, trener Lecha Poznań

Pojedynek rozpoczęliśmy według wcześniej założonego planu. W pierwszych minutach stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji i wydawało się, że bramka wisi w powietrzu. Niestety moment naszej dekoncentracji i niefrasobliwości spowodował, że jeszcze bardziej skomplikowaliśmy sobie sytuację.

Cieszę się, że to nas nie załamało i dosyć szybko wyrównaliśmy. Do przerwy udało nam się strzelić jeszcze jednego gola i do szatni schodziliśmy w dobrych nastrojach. W drugiej połowie dalej parliśmy na bramkę Błękitnych. Udało nam się strzelić jeszcze jedną bramkę i szkoda, że tylko jedną. W dogrywce rywale opadli z sił, co znacznie ułatwiło nam zadanie. Strzeliliśmy jeszcze dwie bramki i pewnie awansowaliśmy do finału.

Chciałbym pogratulować drużynie Błękitnych równorzędnej walki. Są naprawdę nieobliczalną drużyną i napsuli nam sporo krwi. Prywatnie będę im dalej kibicował i życzę im wszystkiego co najlepsze.

Krzysztof Kapuściński, trener Błękitnych Stargard:

Początek meczu ułożył się dla nas tak, jak to sobie przed nim założyliśmy. Chcieliśmy przez pierwsze minuty przetrwać napór Lecha i strzelić bramkę. To się udało. Niestety czerwona kartka mocno skomplikowała naszą sytuację. Na chwilę obecną nie chciałbym się wypowiadać na jej temat, bo mógłbym być nieobiektywny. Najpierw chciałbym zobaczyć powtórki. Myślę, że gdybyśmy grali 11 na 11 to w finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym graliby Błękitni.

Lech od początku narzucił nam swoje warunki i z perspektywy całego spotkania wygrał zasłużenie. My jednak do końca wierzyliśmy w awans. Po stracie pierwszej bramki zauważyłem w moich piłkarzach małe załamanie, jednak w przerwie odbudowaliśmy się psychicznie i na drugą połowę wyszliśmy bojowo nastawieni. Z drugiej strony wiedziałem, że będzie trudno dowieźć ten korzystny dla nas rezultat do końca meczu. Lech u siebie jest bardzo mocną drużyną. W Poznaniu przegrywały znacznie wyżej notowane od nas drużyny.

Jestem ogromnie dumny z moich piłkarzy. Dla mnie są to bohaterowie, którzy zostawili serce na boisku. Powinni z podniesionymi głowami wracać do Stargardu Szczecińskiego. Byliśmy skazywani na pożarcie, ale walczyliśmy, bo to kochamy i robimy to z pasji. Mam nadzieję, że kilku z tych profesjonalistów zagra w ekstraklasie.

Karol Linetty, pomocnik Lecha Poznań:

Błękitnym należy się duży szacunek za to, że jako zespół z trzeciego poziomu rozgrywek doszli tak daleko. Grali odważnie, ambitnie i zostawili sporo serca na boisku. Jednak my graliśmy u siebie, na stadionie, gdzie w ostatnim czasie jest twierdzą nie do zdobycia.

Czasu na świętowanie awansu do finału jednak nie ma, ponieważ już w niedzielę czeka nas bardzo ważny mecz z Koroną. Teraz myślimy już tylko o tym pojedynku i zrobimy wszystko, aby jak najlepiej się do niego przygotować.

Rafał Gutowski, pomocnik Błękitnych Stargard:

Czerwona kartka zniweczyła nasz plan na ten mecz. Ale się nie poddawaliśmy i walczyliśmy do końca. Cały czas wierzyliśmy w ten awans. Nie przyjechaliśmy do Poznania bronić wyniku z pierwszego meczu. Chcieliśmy tutaj wygrać i potwierdzić, że to co się przed tygodniem stało w Stargardzie Szczecińskim nie było dziełem przypadku. Niestety pomimo ogromnych chęci to nam się nie udało. Teraz pozostaje nam walka na ligowym froncie. Dalej liczymy na awans do pierwszej ligi i zrobimy wszystko, aby ten już udany dla nas sezon zakończyć w szampańskich nastrojach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński