Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragiczne skutki sąsiedzkiej awantury z użyciem szpadla i brechy. 27-latek oskarżony o przekroczenie obrony koniecznej

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
- To ja byłem ofiarą, dlatego nie interesowało mnie, co się dzieje z sąsiadem - mówi 27-latek oskarżony o przekroczenie obrony koniecznej. Sąsiada uderzył szpadlem, tak skutecznie, że mężczyzna już nie odzyskał zdrowia.

Proces ruszył przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Historia z lipca ubiegłego roku rozegrała się wśród sąsiadów bloku w Dobrej (powiat łobeski). Dlatego w środę prawie wszyscy stawili się na rozprawie. Zabrakło zranionego szpadlem Mirosława Ł. W jego imieniu oskarżycielem posiłkowym został syn, Piotr.

Na ławie oskarżonych zasiada Emil L. Kawaler, w przeszłości karany. Dorabia na budowach. Sąsiedzi wypowiadają się o nim powściągliwie. Twierdzą, że jak wypije staje się agresywny.

ZOBACZ: Pijani kierowcy poszukiwani przez policję w regionie [ZDJĘCIA]

14 lipca 2018 r. był pijany. Swojemu sąsiadowi, 62-letniemu Januszowi M. zniszczył drzwi od komórki na korytarzu bloku. Doszło do szamotaniny. Na pomoc M. ruszył Mirosław Ł., który w tym czasie naprawiał okno w piwnicy. Miał przy sobie brechę, czyli łom do usuwania gwoździ. Emil L. twierdzi, że obaj panowie bili go, więc broniąc się uderzył Mirosława Ł. szpadlem w głowę.

- On mnie tą brechą uderzył kilka razy, że ból czułem jeszcze wiele tygodni. Gdy uderzył mnie kolejny raz ja uderzyłem go płaską częścią szpadla w prawy i lewy bok głowy. Potem, poszedłem do domu. Wiedziałem, że sąsiedzi się nim zajmą dlatego nie interesowało mnie co się z nim dzieje. To ja byłem pokrzywdzony. Nie wiedziałem, że tak poważnie zostanie ranny - mówi oskarżony.

Dzisiaj przeprosił za swoje zachowanie.

- Nie chciałem zabić. To była obrona konieczna - zapewnia.

Ale z ustaleń śledztwa wynika inaczej. Cios szpadlem trafił w środek głowy Mirosława Ł., rujnując mu zdrowie.

- Rana przez środek głowy była tak duża, że nie mogłem jej objąć jedną ręką - opowiadał świadek, który udzielał sąsiadowi pierwszej pomocy.

Prokuratura twierdzi, że Emil L. usiłował zabić Mirosława Ł., bo broniąc się przekroczył obronę konieczną. Gdy zadawał cios szpadlem, miał gdzie uciec, więc nie musiał stosować aż tak drastycznych środków.

- Emil był strasznie podniecony i agresywny. Nagle zobaczyłem nad żywopłotem szpadel w górze. Samych ciosów nie widziałem. Emil mógł uciec przed Mirkiem, bo obok żywopłotu było inne wyjście z posesji - twierdzi Janusz M.

Emil L. zaprzecza. Po zeznaniach Janusza M. złożył oświadczenie.

- Wychodząc z bloku zostałem zaatakowany przez Mirosława i Janusza. Broniłem się - mówi.

Wyrok wkrótce.

WIDEO:
Kuratorium oświaty o strajku nauczycieli i egzaminach gimnazjalnych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński