Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w akademiku. Nikt nie wie, kim była ofiara

Mariusz Parkitny
Akademik Portowiec w Szczecinie.
Akademik Portowiec w Szczecinie.
Z dziesiątego piętra domu studenckiego Portowiec w Szczecinie wyskoczył młody mężczyzna. Nikt nie wie kim jest.

Do tragedii doszło w nocy z wtorku na środę przy ul. Podgórnej. Akademik należy do Uniwersytetu Szczecińskiego, ale denat prawdopodobnie nie był studentem. Zmasakrowane ciało znalazł nad ranem pracownik techniczny akademika. Mężczyzna, który skoczył z parapetu w kuchni upadł na twarz.

Lekarz, który badał zwłoki stwierdził, że obrażenia wskazują na upadek z dużej wysokości. Jego wiek oceniono na 25 -27 lat. Zanim spadł przeszedł prawdopodobnie kawałek po parapecie w kierunku pokoju studenckiego. Nie miał przy sobie dokumentów. Nie zostawił listu pożegnalnego. Na parapecie znaleziono jego plecak, kurtkę i nóż.

Prokuratora bada różne watki, ale w tej chwili najbardziej prawdopodobna jest wersja o samobójstwie. Potwierdza to nagranie z kamery monitoringu. Zarejestrowała mężczyznę, który chodzi po kuchni, a potem gasi światło. Na obrazie nie ma innej osoby, która mogłaby mu zrobić krzywdę. Według nieoficjalnych informacji na kamerze widać, że mężczyzna chodzi z nożem w ręku. Nóż, plecak, telefon komórkowy zostały zabezpieczone do badań. Telefon jest zablokowany. Policja ma też adres mailowy zmarłego. Wiele wskazuje na to, ze szukał odpowiedniego miejsca do targnięcia się na życie.

- Część wątpliwości może wyjaśnić sekcja zwłok - mówi prok. Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Dzisiaj prokurator i policjanci przesłuchali kilkudziesięciu studentów i pracowników akademika. Nikt go nie widział, ani nie znał.

- Zostawił na parapecie plecak i kurtkę, potem jednak dzięki pomocy jednego ze studentów z pokoju blisko kuchni znaleziono na parapecie również nóż. Student nie widział i nie słyszał nic, mimo że wszystko działo się za jego oknem. Był również wysoki i szczupły i podobno myślano w pierwszej chwili że to on skoczył lub spadł - mówił jeden ze studentów akademika.

Teraz przed policjantami żmudna praca przeglądania taśm z kilkunastu kamer, które są wewnątrz i na zewnątrz domu studenckiego. Na którejś z nich musi być moment, gdy nieznana ofiara wchodzi do budynku. Być może zarejestrowana został twarz mężczyzny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński