Na ową popularność wpłynęły m.in. nowe rodzaje gier – Mały Lotek, Super Lotek, a od marca 1976 r. Express Lotek. Udoskonalono również technikę – pojawiły się maszyny losujące i „automatycznie” czytające kupony.
„Kufereczek stóweczek”
Rok 1973 jest znaczący w historii Totalizatora Sportowego. To wtedy instytucja nawiązała współpracę z telewizją, przez co Toto-Lotek stał się grą prawdziwie masową. Dwukrotne losowanie kul w bębnie mogła od tej chwili co niedzielę obserwować cała Polska. W pierwszej teletransmisji padły liczby: 2, 5, 8, 25, 29, 47, natomiast w drugim losowaniu: 7, 8, 13, 14, 36 i 44. W wydanym w tym czasie informatorze można było przeczytać, że wygrane w Toto-Lotka trafiają się najbardziej potrzebującym. Nie bogaczom, a ludziom przeciętnie zamożnym lub wręcz biednym: „kilkakrotnie wygrane trafiły do rąk bezrolnego chłopa wyrobnika, wielodzietnego włókniarza-robotnika itp.” – pisano.
Na wzrost popularności gier losowych i marzenia o wygranej wpłynęła także popkultura. We wrześniu 1977 r. do kin wszedł „Milioner” w reż. Sylwestra Szyszko, opowieść o chłoporobotniku Józefie Mikule, który wygrał milion w Toto-Lotka. Widzów mniej interesowały jego perypetie ze świeżo pozyskaną fortuną, bardziej pytanie: „A może i mnie się poszczęści?”. W popularnej wówczas w Polsce piosence „Wszystkiego najlepszego” Danuta Rinn śpiewała: „Pieniądze szczęścia nie dają, być może/ Lecz kufereczek stóweczek daj Boże!”.
Dla Zamku Królewskiego
Totalizator Sportowy powstał z myślą o finansowaniu polskiego sportu i infrastruktury sportowej. Z czasem zaczął też współfinansować polską kulturę poprzez wykorzystanie zarówno środków własnych, jak również przez przekazanie pieniędzy z dopłat do gier liczbowych i loterii pieniężnych, zarówno na poziomie ogólnopolskim, jak i lokalnym.
Dobrze to ilustruje początek lat 70. W styczniu 1971 r. podjęto decyzję o odbudowie Zamku Królewskiego w Warszawie. Wkrótce też powołano do życia Obywatelski Komitet Odbudowy Zamku, który miał kierować pracami i prowadzić zbiórkę funduszy. W odpowiedzi Totalizator Sportowy zorganizował dodatkowe zakłady, loterie i aukcje, z których cały dochód był przeznaczany właśnie na ten cel. W sumie, na fali społecznego entuzjazmu, na konto OKOZ trafiło ok. 800 tys. dolarów i ponad mld złotych, zaś sporą część tej kwoty zawdzięczano właśnie Totalizatorowi Sportowemu.
Później jeszcze wielokrotnie spółka angażowała się w sprawy kultury narodowej. Np. w odsłonięcie w październiku 2004 r. w Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach jedynego w Polsce dzieła XVI-wiecznego malarza El Greco - „Ekstazy św. Franciszka”, Wielkanocne Festiwale Ludwiga van Beethovena czy dwie edycje Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina: w 2015 r. i 2020 r.
Olimpijskie złota
Dekada lat 70. to również wsparcie Totalizatora Sportowego dla polskich sportowców, w tym olimpijczyków. To dzięki graczom spółka przekazywała pieniądze, z których później finansowano kluby, fundowano stypendia sportowe czy opłacano trenerów. Ponadto Totalizator Sportowy dbał o infrastrukturę sportową i wyposażał polskie reprezentacje olimpijskie.
Przypomnijmy niektóre ówczesne sukcesy. Z Letnich Igrzysk Olimpijskich w Montrealu w 1976 r. Polacy przywieźli 7 złotych krążków, 6 srebrnych i 13 brązowych. Irena Szewińska triumfowała w fenomenalnym biegu na 400 metrów, Jacek Wszoła w skoku wzwyż, a Tadeusz Ślusarski w skoku o tyczce. Sensacją było złoto wywalczone przez pięcioboistę Janusza Pyciaka-Peciaka. Reprezentacja Polski w siatkówce pokonała w finale Rosję 3:2, a podczas mistrzostw świata w Meksyku dwa lata wcześniej także była niepokonana.
Lata 70. to epoka Wojciecha Fibaka, znanego choćby z tego, że w 1975 r. wygrał w deblu turnieje w Madrycie, Monachium i Louisville. Klasę pokazał rok później, w grudniu 1976 r., gdy zagrał w Masters w Houston z Manuelem Orantesem. Ostatnim sportowym akordem dekady były igrzyska olimpijskie w Moskwie w 1980 r. Polacy przywieźli stamtąd 32 medale, najwięcej w całej historii startów olimpijskich. Tytuł mistrza olimpijskiego w skoku o tyczce z wynikiem 5,78 metra zdobył Władysław Kozakiewicz, pokazując gwiżdżącej publice słynny „gest Kozakiewicza”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?