To, co zrobili mieszkańcy Ustki i okolic, przeszło najśmielsze oczekiwania! Do Ośrodka Wypoczynkowego Radość trafiły dosłownie tony darów, a po południu pojawiło się około 200 wolontariuszy, skrzykniętych na Facebooku i na portalu gp24.pl, którzy pomagali w sortowaniu rzeczy.
Do OW Radość w ciągu całego dnia ustczanie przynosili dary. Po południu było już tak wiele różnych artykułów, że ośrodek poprosił o wstrzymanie się z przynoszeniem odzieży i zabawek. Kilku pracowników Radości po prostu nie dałoby rady z posortowaniem tysięcy rzeczy. Zawalone były hol i sale ośrodka na parterze i piętrach. Wtedy ludzie ruszyli z pomocą. Trudno policzyć wolontariuszy, którzy przyszli do Radości. W ciągu kilku godzin na pewno było ich około 200. Dary – a te wciąż do późnych godzin wieczornych były przynoszone - zostały idealnie posegregowane. Pokoje, które do tej pory posiadały tylko tapczaniki i wersalki, wyposażono w łóżeczka dziecięce i zabawki. Co ciekawe, maskotki dobierano pod kolor pościeli!
- Niebieskiego misia potrzebujemy! – wołały panie transportujące łóżeczko do pokoju. A w innym tygrysek czeka na łóżku na małych uchodźców wojennych.
Rozniesiono soczki, wodę, pastę do zębów, szczoteczki, żele pod prysznic, herbaty, sztućce. Przygotowano pościel. Pampersy posegregowano według rozmiarów i poukładano na regałach w korytarzach. Buciki posklejano taśmą, żeby się nie pogubiły. Wózki czekają już na wyjazdy na spacery Promenadą Nadmorską. Ludzie żartowali, że w usteckich sklepach zabrakło pieluch i jedzenia dla niemowląt, bo wszystkie produkty trafiły do Radości. A tam – po prostu tłum!
- To niesamowite, że w ciągu kilku godzin tak wiele osób, zupełnie spontanicznie potrafiło się zebrać i uporządkować te wszystkie przyniesione rzeczy – mówi pani Teresa, jedna z wolontariuszek. - Najpierw przyszło kilka, później około dziesięciu osób. Nie da się opisać tego, co działo się po południu i wieczorem.
Kobiety i mężczyźni spieszący z pomocą to był normalny widok. Nikt nikomu nie mówił, co trzeba robić. Każdy znalazł swoje miejsce i roznosił dary w to właściwe. Byli też „dwaj ludzie z szafą”, czyli panowie wnoszący regał, a następnie wwożący windą, przywieziony późnym wieczorem. Od razu na półki trafiły pieluchy.
Z darami przyjeżdżali mieszkańcy Słupska i okolic. Przybyłe na miejsce przedstawicielki żłobka Kraina Malucha z Bolesławic pod Słupskiem zadeklarowały przeprowadzenie szkolenia na temat opieki nad małymi dziećmi. Dyrektorka żłobka Ewelina Studzińska zaoferowała także wyposażenie sali zabaw dla maluchów, sześcioosobowe wózki, fachową opiekę nad dziećmi oraz pomoc tłumacza pedagoga.
W Radości dosłownie każde miejsce jest zajęte. Pokoiki ładnie urządzone, wyposażone.
- Dostałam informację, że dzieci będą we wtorek późnym popołudniem – poinformowała nas w poniedziałek późnym wieczorem Wioletta Kisiel, menadżerka w OW Radość w Ustce. - Wszyscy byli bardzo wyczerpani. Znaleźli nocleg po drodze w Polsce. Z tego, co wiem, zatrzymali się w Bełchatowie, gdzie dzieci zostały nakarmione. Tam też zmienią się ratownicy medyczni, którzy z nimi jadą. Do nas mają dotrzeć w późnych godzinach popołudniowych we wtorek.
Wioletta Kisiel podkreśla też, że cały czas napływają do niej informacje o pomocy, nie tylko z Polski.
- Firma z Warszawy przesyła cały transport żywności – mówi pani menadżer. - Dzisiaj dowiedziałam się, że jadą już paczki z Holandii. A co pan tam wiezie, zapytałam telefonującego do mnie mężczyznę. Pampersy i wózki dla dzieci, usłyszałam w odpowiedzi.
Dzieci i opiekunki przyjadą do Ustki trzema autokarami. Mimo że przyjazd się opóźnia, OW Radość prosi wolontariuszy o pomoc. Jeśli wszystko powiedzie się dobrze, Ustka we wtorek powita małych uchodźców wojennych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?