Na dodatek fiskus, mimo obietnic, bezwzględnie domaga się należnej mu części nieistniejących pieniędzy.
Efekt domina
Jeszcze kilka miesięcy temu firma Doroty Plombon zatrudniała ponad dziesięć osób. Dziś pozostały jedynie trzy.
-Tych pracowników też będę musiała za kilka dni zwolnić - twierdzi Dorota Plombon, działaczka Stowarzyszenia Wierzycieli Stoczni Szczecińskiej. - Nie mam już pieniędzy na ich utrzymanie i nic nie wskazuje na to, żeby moja sytuacja w najbliższym czasie uległa poprawie.
Firma pani Plombon dostarczała do stoczni głównie kable elektryczne. Stocznia była jej największym klientem. Resztę odbiorców stanowiły spółki współpracujące z holdingiem. Upadek stoczni, jest więc dla wyrokiem dla tej firmy.
- W podobnej sytuacji jest ponad sto innych małych i średnich przedsiębiorstw, które należą do naszego Stowarzyszenia - mówi pani Plombon. - W sumie stocznia jest nam winna ponad 20 mln zł. Niektóre firmy już padły. Pozostałych, w większości, czeka zapewne ten sam los.
Syndyk nie da
Teodor Skotarczak, syndyk masy upadłościowej stoczniowego holdingu, nie jest w stanie powiedzieć, kiedy ewentualnie wypłaci zaległe zobowiązania wierzycielom. Twierdzi jedynie, że w pierwszej kolejności będą wypłacane pieniądze dla stoczniowców.
Tymczasem członkowie Stowarzyszenia mają coraz większe problemy z fiskusem. Jeszcze kilka tygodni temu zapewniano ich, że mogą liczyć na wyrozumiałość i cierpliwość ze strony urzędów skarbowych. Rzeczywistość okazuje się zupełnie inna.
- Izba skarbowa domaga się od nas zapłacenia podatku od transakcji, za które my nie otrzymaliśmy dotychczas pieniędzy - mówi Dorota Plombon. - A my przecież tych pieniędzy nie mamy. Często w ogóle nie mamy żadnych pieniądzy, bo wszystkie opodatkowane należności miały pochodzić ze stoczni.
Miało być łatwiej
W maju tego roku z inicjatywy posłanki Elżbiety Romero, wierzyciele spotkali się z dyrektorem Izby Skarbowej Antonim Gawronem. Zdaniem wierzycieli, skończyło się jedynie na obietnicach.
- Nie możemy postępować wbrew prawu - mówi Antoni Gawron dyrektor Izby Skarbowej w Szczecinie. - Wydałem natomiast zalecenie, żeby z większą wyrozumiałością podchodzić do wierzycieli stoczni. Każdy przypadek traktujemy indywidualnie. Tam gdzie jest to możliwe odraczamy zadłużenia. Czasami nawet je umarzamy.
Członkowie Stowarzyszenia twierdzą, że nie czują w żaden sposób, aby to zalecenie było realizowane w praktyce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?