Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Parzy: Z szampanem trzeba jeszcze poczekać

Krzysztof Ufland
Tomasz Parzy (w środku) jest nie tylko kapitanem Pogoni, ale także jednym z jej lepszych strzelców. W tym sezonie zdobył już 7 goli.
Tomasz Parzy (w środku) jest nie tylko kapitanem Pogoni, ale także jednym z jej lepszych strzelców. W tym sezonie zdobył już 7 goli.
Tomasz Parzy, kapitan i pomocnik Pogoni Szczecin, mówi o szansach zespołu na awans do I ligi o ostatnim meczu, który o tym zadecyduje.

- Do awansu potrzebujecie jednego punktu. To zarazem dużo i mało.

- W tym sezonie straciliśmy już dużo punktów w kuriozalnych okolicznościach. W ostatnim meczu wystarczy nam remis, ale dla nas najważniejsza jest walka o trzy punkty. Tak będzie i tym razem. Liczymy na to, że swoim dopingiem wspomogą nas kibice. Wiemy, że trzy punkty są w naszym zasięgu. Jesienią wygraliśmy w Janikowie wiemy, jaki mecz nas czeka. Wszystko jest w naszych nogach i głowach.

- Gracie z Unią Janikowo, która w tym sezonie straciła najmniej goli spośród wszystkich zespołów.

- Przede wszystkim będziemy się starali strzelić Unii tyle bramek, żeby wystarczyło to do zdobycia trzech punktów. Wiemy o tym, że tracą mało goli, ale w piątek postaramy się trochę zepsuć ich statystyki. Chcemy osiągnąć dobry wynik. Jeśli będzie taka okazja, nawet kilkubramkowy. Najważniejsze jednak jest to, żeby punkty zostały w Szczecinie.

- Strzeliłeś w obecnych rozgrywkach siedem goli. Która bramka była najważniejsza, prowadzisz osobistą klasyfikację?

- Staram się nad tym w ogóle nie zastanawiać. Każda bramka cieszy tak samo. Są gole bardziej i mniej ważne, ale nigdy nie prowadziłem własnej klasyfikacji, bo liczy się przede wszystkim dobro zespołu. Strzelone gole, tym bardziej po stałych fragmentach gry, bardzo cieszą i mobilizują do dalszej pracy na treningach.

- Twoja obecność, jako kapitana, jest nieoceniona. Widać to było chociażby po meczu ze Ślęzą Wrocław, w którym zabrakło Cię w składzie. Pogoń tylko zremisowała.

- To co powiedziałeś, to są bardzo mocne słowa. Złożyło się tak, że nie mogłem grać w meczu i obserwowałem spotkanie z trybun. Muszę przyznać, że jest to jeszcze bardziej denerwujące, są większe emocje, niż wtedy, kiedy się gra. Co do funkcji kapitana, to przejąłem opaskę od Radka Bilińskiego, tak to ustaliliśmy. Staram się godnie reprezentować drużynę, a kiedy trzeba, podnieść chłopaków do walki. Czasem trzeba odbyć rozmowę poza boiskiem, bo taka rola nie ogranicza się jedynie do meczu. Nie jest jednak tak, żebym był niezastąpiony. Kiedy nie mogłem zagrać, opaskę kapitana przejął Marcin Nowak i także dobrze wywiązał się z pełnionej funkcji.

- Jak będziecie świętować awans, który jest już prawie wasz?

- Ze świętowaniem proponowałbym poczekać do piątku. Mam nadzieję, że po meczu cały rok ciężkiej pracy zostanie zwieńczony sukcesem. Czekamy na awans z utęsknieniem, bo mogliśmy postawić kropkę nad "i" już wcześniej, a to się nie udało. Jest to też dodatkowy bodziec dla kibiców, którzy często narzekają, że nie ma emocji. Tutaj one będą, do samego końca. Także poczekajmy jeszcze z otwieraniem szampanów.

- Pierwsza liga w Szczecinie jest już niemal pewna. Czy będzie to I liga z Tomaszem Parzym w składzie?

- Od momentu odbudowy klubu jestem tutaj już drugi rok. Nie ukrywam tego, że bardzo chciałbym zostać. Mówię to wprost. Praca, którą wykonaliśmy przez te dwa lata, zwieńczona awansem na zaplecze ekstraklasy, byłaby także moim osobistym, wielkim sukcesem. Dalej chciałbym reprezentować barwy Pogoni i myślę, że jest to możliwe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński