Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Grąbczewski: historia dobrego karateki

Kamil Miler
45-letni Tomasz Grąbczewski ma na swoim koncie wiele sukcesów - jako zawodnik i trener.
45-letni Tomasz Grąbczewski ma na swoim koncie wiele sukcesów - jako zawodnik i trener. Kamil Miler
Tomasz Grąbczewski ma wielkie zasługi dla karate w Polsce. Doceniła to światowa federacja karate, przyznając mu szósty dan.

Taki stopień w karate ma tylko kilka osób w Polsce.

Wszystko zaczęło się w 1978 roku. Mający wtedy 15 lat Tomasz Grąbczewski rozpoczął naukę w gryfińskim technikum, a zarazem postanowił zrezygnować z uprawiania piłki nożnej na rzecz karate.

- W grach zespołowych nie podobało mi się to, że jeden zawodnik ciężko pracował, a inny był niedysponowany danego dnia i wpływało to na całą drużynę - mówi Tomasz Grąbczewski. - Mimo, że Energetyk awansował wtedy do trzeciej ligi, a ja jako junior grałem nawet w seniorach, zrezygnowałem z piłki nożnej.

Na gołe pięści

Przez pięć lat trenował karate w Gryfinie. Nie startował jednak w ogólnopolskich zawodach. Jak mówi, trenował "sam dla siebie". Wszystko się zmieniło w 1983 roku.

- Poszedłem wtedy na AWF w Gorzowie - opowiada Grąbczewski. - Już na początku zdawałem tam egzamin na brązowy pas w karate, uczestnicząc w turnieju. Przeciwników pokonałem zdecydowanie, można powiedzieć, że zrobiłem z nimi co chciałem. Wygrałem wszystkie pięć walk. Dopiero w szatni koledzy powiedzieli mi, że pokonałem utytułowanych zawodników, m.in. świeżo upieczonych mistrzów Polski. Nie znałem ich wcześniej, bo nie jeździłem na żadne zawody. Zaraz po tym dostałem propozycję by startować w barwach AZS Szczecin. Zgodziłem się i przeniosłem się na IKF w Szczecinie.

Dla szczecińskiego klubu zdobył dziesięć tytułów mistrza Polski. Po ukończeniu studiów powrócił do Gryfina.

- Zostałem nauczycielem wychowania fizycznego w szkole podstawowej. Wciąż jednak byłem zawodnikiem, a do tego zacząłem uczyć karate dzieci i młodzież. Ten sport rozwinął się w Gryfinie i tak zostało do teraz - mówi Grąbczewski, który łącznie został 22 razy mistrzem kraju.

Tomasz Grąbczewski najmilej wspomina osiągnięcia z mistrzostw Polski w Dębicy, w 1991 roku.

- Były wtedy dwie kategorie open - przypomina. - Jedna z nich była na gołe pięści. Jako jedyny w Polsce wygrałem jednocześnie w dwóch kategoriach open, zwyciężając wszystkie 22 walki. Potem długo dochodziłem do siebie. Kilka lat później wycofano walkę na gołe pięści - wspomina stare czasy były zawodnik Energetyka. - Na zawodach międzynarodowych moje największe sukcesy to indywidualne mistrzostwo Europy i drużynowe mistrzostwo świata - dodaje.

Nie gorszy jako trener

W 1991 roku Grąbczewski był już czołowym zawodnikiem kadry. W wieku 28 lat został trenerem reprezentacji. Pięć lat później przestał być zawodnikiem, a skupił się już tylko na szkoleniu swoich podopiecznych, osiągając z nimi nie mniejsze sukcesy niż, te które osiągnął jako zawodnik.

Również w Gryfinie przekazał swoją wiedzę młodszym zawodnikom. Sukcesy na arenie międzynarodowej odnosiła Karolina Grąbczewska. W ostatnich latach czołową zawodniczką w kadrze jest Daria Szulc z Gryfina. Obie mogą poszczycić się tytułami mistrzyń świata.

W tym roku docenili go również działacze ze światowej federacji karate przyznając mu szósty dan. Do piątego dan-u włącznie zdaje się egzaminy, kolejne dany można uzyskać jedynie za wybitne zasługi na rzecz rozwoju karate.

- Taki stopień mają chyba cztery osoby w Polsce. Nie przywiązuję do tego dużej wagi. Najbardziej cieszę się wtedy, gdy widzę, że moi podopieczni wygrywają na prestiżowych zawodach - zakończył Tomasz Grąbczewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński