Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tokio 2020. Sztafeta przyszłości na piątym miejscu. "Niesamowite osiągnięcie"

Przemysław Franczak, Tokio
Męska sztafeta 4x400 m zajęła w finale 5. miejsce
Męska sztafeta 4x400 m zajęła w finale 5. miejsce fot. Pawel Relikowski / Polska Press
- Kilka miesięcy temu mówiło się, że polskiej sztafety 4x400 zabraknie na igrzyskach po raz pierwszy od 29 lat, a dzisiaj jesteśmy na piątym miejscu w olimpijskim finale. To niesamowite osiągnięcie – mówił Kajetan Duszyński.

Apetyt urósł w trakcie jedzenia i to do tak wielkich rozmiarów, że stworzoną naprędce męską sztafetę zaczęto wizualizować sobie na podium. Przesłanki były, w końcu odpowiedzialne za ten medalowy głód było złoto sztafety mieszanej. Dariusz Kowaluk, Mateusz Rzeźniczak, Karol Zalewski i Duszyński do podium nie dobiegli (kolejność: USA, Holandia, Botswana), ale i tak wykręcili drugi najlepszy czas w historii polskich startów.

- Poziom finału był kosmiczny – przyznał Zalewski. - Mieliśmy nadzieję, że tutaj wynik na poziomie 2,57.80 może dać jakiś medal, ale niestety tak nie było. A może stety, bo dzięki temu, że poziom jest wyższy, to my też będziemy mieli więcej ambicji, żeby na zmianach biegać każdy po około 44 sekundy. Wtedy wynik na mecie będzie zbliżony do rekordu Polski. Albo lepiej.

On sam tę barierę złamał już w półfinale, zresztą jako pierwszy Polak. W finale pobiegł najszybciej na swojej zmianie – 43,68. - Coś nieprawdopodobnego. Napawa to wielkim optymizmem na przyszłość. Mamy nadzieję, że gdzieś uda się nam na kolejne imprezy złożyć nie czwórkę, nie piątkę, ale szóstkę chłopaków na podobnym poziomie.

Kowaluk: - Wiadomo, że gdy już tu jesteś, to liczysz na trochę więcej. Ale to 5. miejsce tak naprawdę jest dla nas dużym zaskoczeniem. To taka przekąska przed przyszłymi latami, bo my dopiero budujemy sztafetę na nowo.

Duszyński: - Rezultat zawsze może być nieoczekiwany. Takie samo nastawienie było przed sztafetą mieszaną i wtedy się to opłaciło. Tutaj też walczyliśmy do końca. Jesteśmy drużyną, ciągle się uczymy. Myślę, że tu nikt do nikogo nie będzie miał żalu. Zostawiamy serce na bieżni, jesteśmy w tym wszystkim razem. To jest jedyny sposób, żeby złożyć dobrą sztafetę.

Dla Rzeźniczaka to był olimpijski debiut, bo w półfinale biegał Jakub Krzewina.

- Superuczucie zadebiutować od razu w finale igrzysk. Starałem się jak mogłem. Jestem zadowolony, ale czekam, co powiedzą trenerzy. Uważam, że mamy megaprzyszłościowy skład. Będziemy tworzyć historię, miejmy nadzieję.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tokio 2020. Sztafeta przyszłości na piątym miejscu. "Niesamowite osiągnięcie" - Gazeta Krakowska

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński