To ostatni „Włóczykij”? Ważne słowa na rozpoczęcie festiwalu podróżniczego w Gryfinie

Czy Gryfino może zostać bez tak sztandarowej i kultowej już imprezy jak podróżniczy „Włóczykij”? Wątpliwościami na temat przyszłości festiwalu w rozmowie z „Gazetą Gryfińską” podzielił się Przemysław Lewandowski, organizator „Włóczykija”, określany jako spiritus movens wydarzenia. – Czy to możliwe, że „Włoczykija” już nie będzie? – słuchać było głosy podczas kuluarowych dyskusji. Te wątpliwości zostały rozwiane podczas oficjalnego otwarcia.

- „Włóczykij” będzie zawsze – zapewnił Przemysław Lewandowski. Wyjaśnił jednak, że dla niego to prawdopodobnie ostatni festiwal w roli organizatora. – W końcu będę mógł być tam, gdzie wy – mówił do publiczności.

Przed widownią zgromadzoną w sali kinowej Gryfińskiego Domu Kultury na spotkanie i rozmowę zaprosił Przemysława Lewandowskiego Mieczysław Sawaryn burmistrz Gryfina. Jak mówił, trzeba zrobić wszystko, „żeby ta szacowna impreza trwała w Gryfinie przez jeszcze długie lata”.

Początek tegorocznego „Włóczykija” to nieplanowana wcześniej prelekcja dotycząca idei powstania Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. To inicjatywa na tyle świeża, ale jednak na tyle istotna, że mimo, że program imprezy był dawno zamknięty – to grupa przyrodników, naukowców, artystów i mieszkańców nadodarzańskich terenów, która stoi za inicjatywą utworzenia Parku Narodowego mogła opowiedzieć o tym, jak ważna jest ochrona najpiękniejszych okolic Gryfina.

Pierwszego dnia odbyła się także prezentacja Agaty Kasprolewicz o Hebronie i Marty Zabłockiej oraz Jarosława Balińskiego o Pekinie. Ponieważ start imprezy wypadł w przypadającą w tradycji katolickiej Środę Popielcową, uczestnicy festiwalu mogli spróbować postnych potraw przygotowanych specjalnie na tę okazję przez kucharza Karola Wojciechowskiego.

„Włóczykij” potrwa do 26 lutego. Szczegółowy program można znaleźć na stronie włóczykij.com