Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie błąd, zabił ją rak

Mariusz Parkitny, 12 maja 2006 r.
Złośliwy nowotwór był przyczyną śmierci mieszkanki Dziwnowa, która zmarła w styczniu kilka godzin po wyjściu ze szpitala. Według biegłych lekarze nie popełnili błędu podczas leczenia.

Kamieńska prokuratura umorzyła właśnie śledztwo w sprawie śmierci Grażyny M. Kobieta zmarła 2 stycznia, kilka godzin po wyjściu ze szpitala w Kamieniu. Prokuratorzy sprawdzali, czy była tam prawidłowo zdiagnozowana i leczona. Według biegłych z zakresu medycyny lekarze nie popełnili żadnego błędu.

- Żaden z lekarzy nie naraził kobiety na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia - uznali biegli. - Przy tak rozległym, nieprzewidywalnym zatorze masami zakrzepowymi tętnicy płucnej uratowanie pacjentki było praktycznie niemożliwe.

Grażyna M. chorowała na raka. Najpierw w listopadzie ub.r. stwierdzono u niej guza piersi. Guz był na tyle zaawansowany, że kobiecie trzeba było usunąć pierś. Zabieg przeprowadzono w szpitalu w Gorzowie. W grudniu już w szpitalu w Kamieniu zdjęto jej szwy.

Na początku styczniu kobieta poczuła się źle. Pogotowie zabrało ją do szpitala. Po kilku godzinach wyszła. W domu znów poczuła się słabo. Straciła przytomność. Mąż próbował ją reanimować. Gdy przyjechał lekarz już nie żyła.

Sekcja zwłok wykazała, że Grażyna M. miała ogromnego guza w okolicach narządów rodnych. Nowotwór był złośliwy i szybko przerzucał się na inne części ciała.

- To był szybko przemieszczający się mięśniak, który spowodował naglą śmierć - orzekli lekarze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński