Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ważne dokumenty na śmietniku!

Tomasz Rusek
Prokurator okręgowy Mariusz Dąbkowski był wyraźnie zaskoczony, gdy zobaczył, jakie przynieśliśmy dokumenty
Prokurator okręgowy Mariusz Dąbkowski był wyraźnie zaskoczony, gdy zobaczył, jakie przynieśliśmy dokumenty fot. Kazimierz Ligocki
Na podstawie dokumentów in blanco podbitych prokuratorskimi pieczęciami moglibyśmy zwolnić kogoś z aresztu albo wyciągnąć z domu pod pozorem aresztowania.

Z nakazem zatrzymania poszliśmy wczoraj do prokuratora okręgowego w Gorzowie Wlkp. Mariusza Dąbkowskiego.

- Skąd macie ten druk?! - pytał zaskoczony. - Ze śmietnika - odpowiedzieliśmy.

Minę prokurator miał nietęgą. Najpierw długo w milczeniu oglądał kwit wystawiony na swoje nazwisko, potem zdziwił się jeszcze bardziej, gdy na odwrocie zobaczył oryginalną pieczęć Prokuratury Okręgowej.

- To niedopuszczalne. Gdyby taki formularz trafił w ręce przestępców, mogliby przy odrobinie szczęścia najzwyczajniej w świecie przetrzepać komuś chatę! - kręcił głową z niedowierzaniem prok. Dąbkowski.

Ktoś za to odpowie!

Przekazaliśmy mu kolejne blankiety, na niektórych były nie tylko stemple prokuratury, ale i pieczątki imienne. Na ich podstawie moglibyśmy np. zwolnić kogoś z aresztu albo wyciągnąć z domu, pod pozorem aresztowania, Bogu ducha winnego człowieka. Wszystkie papiery były gotowe do wypełnienia, miały tzw. okrągłe stemple prokuratury.

- Nie mam pojęcia, jak mogło dojść do takiej wpadki. Ktoś za to odpowie. Skąd to macie? - pytał.

Opowiedzieliśmy, że kartki znalazł na śmietniku prokuratury nasz czytelnik i przesłał je do redakcji. Prokurator natychmiast wezwał śledczego.

- Traktuję waszą wizytę jak zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - powiedział szef Prokuratury Okręgowej, pytając reportera, czy godzi się na przesłuchanie od ręki. Kiedy ten się zgodził, prokurator Sławomir Stryjakiewicz spisał zeznania i za pokwitowaniem przejął druki.

W pół godziny było po wszystkim.

Nie chce rozgłosu

To znalazł czytelnik w śmietniku

  • dwa druki ,,postanowienia o uchyleniu/zmianie środka zapobiegawczego''
  • dwa druki ,,pisma przekazującego tymczasowo aresztowanego''
  • dwa druki ,,zawiadomienia o uchyleniu postanowienia''
  • dwa druki ,,zarządzenie o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu osoby podejrzanej''.

    Wszystkie formularze miały oryginalne stemple prokuratorskich pieczęci
  • Gorzowianin, który znalazł druki w śmietniku przy budynku prokuratury na ul. Chopina (nie podał nazwiska, przedstawił się jako wykładowca akademicki), napisał w liście do redakcji: ,,Krew mnie zalała. Nie mają niszczarek? A na pewno oleju w głowie. To świadczy o braku nadzoru. Na uczelni uświadamiam studentom, jak powinno się postępować z dokumentami. W tej sytuacji jest mi bardzo wstyd.''

    Na razie nie wiadomo, czy śledczym uda się ustalić, kto odpowiada za wyrzucenie podstemplowanych formularzy. Jednak już wczoraj nad sprawą intensywnie pracowano. Jak udało się nam nieoficjalnie dowiedzieć, niedługo po przesłuchaniu reportera policjanci i prokuratorzy w rękawiczkach przeszukali śmietniki przy siedzibie Prokuratury Okręgowej.

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska