Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To była reklama futsalu. Szczecinianie zremisowali w ostatniej sekundzie

Maurycy Brzykcy
Maurycy Brzykcy
Zawodnicy gospodarzy mogli się uśmiechnąć po tym trudnym meczu.
Zawodnicy gospodarzy mogli się uśmiechnąć po tym trudnym meczu. portowaduma.pl
Kto nie widział tego spotkania, musi mocno żałować. Powtórki i skróty oddają tylko część emocji. Ostatecznie Futsal Szczecin zremisował u siebie z Futsal Świecie 6:6. Na rozegranie ostatniej akcji szczecinianie mieli tylko sekundę, a i tak trafili do siatki gości.

To był od początku mecz ciekawy i żywy. Obie ekipy grają ciekawy futsal i obie chciały wygrać. Przez pierwsze minuty nikt nie mógł przejąć inicjatywy, ale to szczecinianie - Kubicki i Ława oddali pierwsze strzały. Po kilku chwilach obita została bramka Radosława Janukiewicza po strzale Marcina Mikołajewicza, który doskonale zna halę przy ul. Twardowskiego. Zdobywał tu tytuł wicemistrza Polski w barwach Pogoni 04 Szczecin.

Po akcji Kaczkowskiego i Kolmajera goście objęli prowadzenie. Duet ze Świecie świetnie rozmontował obronę gospodarzy. Po rzucie rożnym wprost w bramkarza uderzał Maćkiewicz. Na 2:0 podwyższył Mikołajewicz. Wysoki pressing na zawodników ze Szczecina okazał się skuteczny i po dużym błędzie w wyprowadzeniu piłki padł gol numer 2. Szczecinianie rzucili się do odrabiania strat, ale po strzale Maksa Sapona z kontrą wyszli rywale i Kwiatkowski w 14. minucie podwyższył prowadzenie na 3:0.  
     
Futsal Szczecin odpowiedział dość szybko. Po strzale i akcji Sapona ze skuteczną dobitką pospieszył Kubicki. Po chwili było już 2:3. Asysta Vlasovicha i gol Dominika Grochowskiego. Niestety, kolejny moment dekoncentracji kosztował szczecinian gola (2:4), ale po kilkudziesięciu sekundach to pressing gospodarzy przyniósł pożytek: asystował Sobinek, akcję golem zakończył Vlasovich.

Niestety, druga połowa zaczęła się od gola Kwiatkowskiego dla gości i znów trzeba było odrabiać straty. W 28. minucie Bitsadze uderzył w okienko po akcji Sobinka, więc do remisu brakowało tylko jednego trafienia. Mecz był dramatyczny do ostatnich sekund, w najlepszy z możliwych sposobów.

Trener Miłosz Kocot wycofał bramkarza i po asyście Konrada Żebrowskiego Bitsadze doprowadził do remisu. Do końca pozostawało 90 sekund. Szkoleniowiec postanowił pójść na całość, jak przed tygodniem, i w ostatnich sekundach także grał z wycofanym bramkarzem. Rywale z tego skorzystali. Po przechwycie trafili z własnej połowy na 6:5.

Do końca zostały sekundy, a w ostatniej akcji nawet 1 sekunda. Do niemożliwego właściwie do zrealizowania strzału podszedł Karol Ława i z ostrego kąta wprawił całą halę w ekstazę. A prezes klubu Futsal Szczecin, Paweł Płuciennik, dostał na urodziny nie tylko cenny punkt, ale chyba i jeden z najbardziej dramatycznych spotkań w historii zespołu. Szczecinianie zajmują 6. miejsce w tabeli I ligi.

Futsal Szczecin - Futsal Świecie 6:6 (3:4)
Bramki: Kubicki (18), Grochowski (19), Vlasovich (20), Bitsadze 2 (29, 38), Ława (40) - Kolmajer (6), Mikołajewicz (9), Kwiatkowski (15), Czyszak (19), Kaczkowski 2 (27, 40).
Futsal Szczecin: Janukiewicz - Kubicki, Jakubowski, Ława, Bitsadze, Żebrowski, Vlasovich, Maćkiewicz, Sobinek, Sapon, Grochowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński