Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Testował volvo

mago, 8 grudnia 2005 r.
Kolejne uderznia zniszczyły auto ze wszystkich stron. Kierowca wyszedł z opresji cało.
Kolejne uderznia zniszczyły auto ze wszystkich stron. Kierowca wyszedł z opresji cało. Marcin Bielecki
O sporym szczęściu i takim samym pechu może mówić 26-letni Artur W. Wyszedł cało z poważnie wyglądającego dachowania, ale zniszczył samochód klienta.

Do zdarzenia doszło o godz. 9.50 na ul. Tama Pomorzańska. Czarne volvo, które jechało w stronę centrum bardzo szybko, po wyjechaniu z łuku wpadło na pobocze po przeciwnej stronie jezdni. Kierowca stracił panowanie za kierownicą, później tłumaczył podobno, że zacięła mu się linka gazu.

Samochód najpierw uderzył przodem w betonowe elementy na poboczu, później zrobił "fikołka" i w kolejny betonowy element uderzył tyłem. Obróciło go jeszcze raz i przodem w pozycji pionowej stanął w rowie. Na koła postawili go strażacy.

Volvo było zniszczone ze wszystkich stron, tuż nad głową kierowcy do środka kabiny wygiął się słupek i dach. 29-letni kierowca może mówić o szczęściu, że z opresji wyszedł cało. Na tym jego szczęście się zakończyło.

- Auto nie należało do niego, a do klienta firmy montującej instalacje gazowe. To był jej pracownik, prawdopodobnie testował samochód - mówi st. asp. Zenon Butkowski z Komendy Miejskiej Policji. - Otrzymał 500 złotowy mandat.

Kierowca nie miał dowodu rejestracyjnego i ubezpieczenia auta, pokazał je po przybyciu na miejsce właściciel samochodu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński