O sprawie Głos pisał już w lutym ubiegłego roku. Wtedy to parter i piwnica znajdującej się w ośrodku przychodni została zalana wodą, bo wandale odkręcili hydrant. Teraz w ośrodku dochodzi do kradzieży i napaści. Ludzie się boją.
- Człowiek jest połamany fizycznie i jeszcze go tu psychicznie łamią - mówi Elżbieta Trochim ze Stargardu, która od 10 kwietnia jest na rehabilitacji. - Gdy stałam na zewnątrz, podbiegł do mnie taki 14, może 16- latek i mówi - to jest napad! Odepchnęłam go od siebie i kopnęłam. Podleciał potem do starszej pani i wyrwał jej z ust papierosa. Uważam, że policja nie potrafi rozwiązać problemu, podobnie jak dyrekcja ośrodka.
Pacjentki opowiadają, że chuligani wchodzą od tyłu budynku. Widziały, jak chodzili po korytarzu i łapali za klamki. Większość ma pochodzić z mieszkań socjalnych w sąsiednim bloku.
- To było w poprzedni wtorek, po godzinie 20 - opowiada swoje przeżycia pani Anna, która w ośrodku jest od 8 kwietnia. - Było ich dwóch, jeden wbiegł wejściem C, drugi przeskoczył przez rampę. Wyglądający na 13-14 lat zaczepił mnie o papierosa. Gdy odmówiłam włożył rękę do kieszeni i zapytał - poczęstować cię? Nie wiedziałam czy ma tam nóż, gaz, czy kamień. Gdy zapytał - lutnąć ci? Odepchnęłam tego drugiego, który odcinał mi drogę do wejścia. Wyrwał mi papierosy i uciekł.
Druga pani Anna straciła zostawioną w sali kosmetyczkę, w której były m.in. perfumy i tusz do rzęs. Zgłosiła kradzież na policji. Mieszkance Szczecina zginęło z portfela 120 zł.
- Tu jest totalny bałagan! - uważa Anna Bąk, która jest tam od trzech tygodni. - Ten ośrodek powinni zamknąć.
Pacjenci podkreślają, że zabiegi i opieka medyczna są na wysokim poziomie, ale brakuje poczucia bezpieczeństwa.
- Ganiałem tych chuliganów, to wiązanki leciały z okna ich bloku - mówi Rafał Zapłacki ze Szczecina, który spędził tam 3 tygodnie. - To jest absurd, że między komendą policji a szpitalem jest blok, którego mieszkańcy są tak bezczelni. Na tyłach ośrodka wybili szyby, palą ogniska, piją.
Dyrektor stargardzkiego ZOZ zapowiada zmiany w ośrodku.
- W ciągu najbliższych dni firma ochroniarska zamontuje w ośrodku przy Staszica system antynapadowy - mówi Jacek Siwulski, dyrektor szpitala w Stargardzie. - Nie możemy zamknąć ośrodka, czy sal, to nie więzienie, czy koszary. Problem polega na arogancji grasujących tam młodocianych przestępców, znanych policji, którzy są przez policję zatrzymywani i wypuszczani.
- Szpital musi we własnym zakresie zapewnić bezpieczeństwo pacjentom - odpowiada mł. asp. Łukasz Famulski z policji w Stargardzie. - Policja nie może stać na straży każdego obiektu. Jesteśmy od interwencji, a te nie były nam zgłaszane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?