Po pięciu meczach w pierwszej lidze dorobek Pogoni nie jest imponujący: 1 zwycięstwo (3:1 z Lechem) i 4 porażki (1:2 z Legią, 0:4 z Górnikiem, 0:2 z Groclinem, 0:5 z Wisłą). Czas to zmienić. Pogoń nie ma wyjścia - musi zdobywać punkty. Pierwszy w Warszawie - z Polonią.
Niezasłużenie
Mecz z Wisłą Kraków był ostatnim z serii ciężkich bitew, jakie wyznaczył Pogoni terminarz. Niestety, portowcom w żadnej z nich nie udało się wyjść choćby na remis. Wielcy naszej ekstraklasy: Legia, Groclin i Wisła zebrały wszystkie laury zwycięzców. Do tego doszła nieprzewidziana porażka w Zabrzu, po której pracę stracił trener Pavel Malura. Ostatnia przegrana 0:5 z Wisłą poważnie zachwiała morale zespołu.
- Czujemy niesprawiedliwość, że spryt połączony z doskonałym przygotowaniem taktycznym dał Wiśle aż pięciobramkową przewagę - mówi Bogusław Baniak, trener Pogoni. - Sami zagraliśmy nieźle pod względem taktycznym. Po takim meczu porażka boli podwójnie.
Budujące jest to, że Pogoń powoli wychodzi z kontuzji. Trenują już Batata i Rafał Grzelak.
- Zmagamy się nie tyle z kontuzjami fizycznymi, co z jedną psychiczną - zaznacza szkoleniowiec Pogoni.
Kasperczak pomógł Baniakowi...
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu"