Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz będą szukać skarbów

Michał Fura, 28 stycznia 2005 r.
Choć pierwsza próba przekucia muru rozpoczęła się równo o północy, przyszło na nią około stu osób. Można przypuszczać, że na poszukiwanie skarbów przyjdzie ich nie mniej...
Choć pierwsza próba przekucia muru rozpoczęła się równo o północy, przyszło na nią około stu osób. Można przypuszczać, że na poszukiwanie skarbów przyjdzie ich nie mniej... Sławek Ryfczyński
Aby odkryć kolejną tajemnicę Fortu Gerharda, potrzebna jest zgoda konserwatora zabytków na... szukanie skarbów.

Za ścianą jest korytarz. Ma jakieś pięć metrów. Potem albo skręca w dół, albo po prostu w tym miejscu się kończy. Aby to sprawdzić, trzeba przekuć ścianę. Na razie nie udało się tego dokonać. Zanim dojdzie do kolejnej próby, trzeba czekać na zgodę konserwatora zabytków na szukanie skarbów.

Najpierw próbowano przekuć tajemnicze, zamurowane przejście w ciągu jednej nocy. Ale ściana pokonała zapaleńców.

- Jest strasznie gruba i do tego solidnie zamurowana. Wiertarka, którą mieliśmy, po prostu nie dała rady - mówi Piotr Piwowarczyk, dzierżawca Fortu Gerharda.

Zamurowanego wejścia nie ma na oryginalnych, pruskich planach fortu. Jednak wiadomo, że kryje się za nią korytarz lub pomieszczenie od długości co najmniej pięciu metrów.

- Sprawdziliśmy to przy pomocy badania elektrofalowego. Specjalne urządzenie odbiera sygnały, które oznaczają, że w środku jest puste pomieszczenie - tłumaczy Piotr Piwowarczyk. - Sygnał jest wyraźny na pięciu metrach. Dalej jest już coraz słabszy. Albo więc korytarz zmienia swój bieg i schodzi niżej, albo po prostu w tym miejscu pomieszczenie się kończy i dalej zwyczajnie nic już nie ma.

Pierwsza możliwość, czyli korytarz prowadzący pod ziemię, cały czas daje nadzieję, że tajemnicze wejście prowadzi do legendarnego tunelu pod Świną.

Jednak poza przechodzącymi z pokolenia na pokolenie opowieściami, nie ma na ten temat żadnych wiarygodnych źródeł pisanych, które potwierdzających istnienie tunelu.

Są jedynie poszlaki, że wejście istnieje w najlepszym miejscu na terenie fortu do budowy takiego przejścia (odpowiednio daleko od brzegu Świny i przed miejscem, w którym niegdyś fort przecinała mokra fosa) oraz, że skierowane jest na północny - zachód, czyli w linii prostej mniej więcej na wysokości stojącego na wyspie Uznam Fortu Zachodniego.

Zdaniem dzierżawcy fortu, na pewno wejście powszechnie używane było przez żołnierzy. Świadczy o tym choćby to, w jaki sposób wykończone są ściany wejścia.

- Są zaokrąglone. Pruscy architekci stosowali takie rozwiązania, aby żołnierze przypadkiem nie byli narażeni na niepotrzebną kontuzję, gdy na przykład biegnąc korzystali z takiego wejścia - mówi Piotr Piwowarczyk.

Oprócz teorii o istnieniu tunelu, są jednak kolejne, które wydają się o wiele bardziej prawdopodobne. Wejście może po prostu prowadzić do dodatkowej prochowni albo - jak przypuszczają niektórzy - do skrytki. Zdaniem Piotra Piwowarczyka, to ostatnie wytłumaczenie wydaje się bardzo prawdopodobne.

- Być może faktycznie była tam dodatkowa prochownia. Ale gdyby nie wykorzystano tego pomieszczenia do innych celów, to po co ktoś zadałby sobie aż tyle trudu, aby wejście do niego tak starannie zamurować? - zastanawia się.

Dlatego podejrzewa się, że za ścianą mogą być ukryte jakieś skarby. Piotr Piwowarczyk wystąpił już do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o zgodę na szukanie skarbów. Jest ona konieczna w sytuacjach, gdy istnieje prawdopodobieństwo, że w wyniku kucia ściany (jak w tym przypadku) można natrafić na jakieś wartościowe (z punktu widzenia historycznego i materialnego) przedmioty.

- A takie prawdopodobieństwo naprawdę istnieje. Posiadamy informacje, pochodzące od obywatela Niemiec. Jego potomkowie twierdzą, że do fortu w wielkiej tajemnicy coś zwożono pod koniec drugiej wojny światowej - mówi Piotr Piwowarczyk.

Według niego, za tajemniczym wejściem może kryć się przynajmniej część zaginionych zbiorów z niemieckiego muzeum regionalnego w Świnoujściu, które działało w mieście przed wojną. Miało ono bardzo bogate zbiory. Z dokumentów, do których dotarł dzierżawca fortu, wynika, że nie wszystkie eksponaty zostały ewakuowane ze Świnoujścia, gdy do miasta zbliżała się Armia Czerwona.

Jest szansa, że w ciągu co najmniej najbliższego miesiąca przekonamy się, co kryje się za tajemniczą ścianą. Gdy tylko konserwator zabytków wyda zgodę na poszukiwanie skarbów, dzierżawca fortu ponownie zmierzy się z grubą ścianą.

- No nie wiem jeszcze, czym będziemy kuć. Ale lada dzień odwiedzi mnie znajomy, który jest specjalistą od tego typu prac i doradzi. Być może przywiezie ze sobą rentgen, który pozwoli nam jeszcze przed przekuciem zorientować się, co kryje się po drugiej stronie. Będziemy mieli też pewność, że nie ma tam na przykład jakichś ładunków wybuchowych - dodaje Piotr Piwowarczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński